Po najładniejszych rodzimych produkcjach przyszedł czas na te nierodzime, czyli zagraniczne. Półrocze dawno za nami, czas podsumować te płyty, o których pisaliśmy w samych superlatywach lub nawet może i coś więcej.
Oczywiście dobrych, bardzo dobrych, ładnych i najładniejszych płyt w tym roku ukazało się dotychczas więcej, ale wiadomo - moce przerobowe nie te, pogoda nie ta, sytuacja geopolityczna też nie ta, a co za tym idzie, pod uwagę wzięliśmy tylko te albumy, o których pisaliśmy w recenzjach.
Sytuację powtarzamy jednak po podsumowaniu najładniejszych polskich płyt półrocza, czyli płyty, których nie udało nam się opisać wcześniej, a które na to zasługują, stopniowo będziemy dodawać. A jakie wydawnictwa urzekły nas w pierwszych sześciu miesiącach 2015 roku? Cóż, chyba nie będzie wielkich zaskoczeń.
Blur: The Magic Whip
Courtney Barnett: Sometimes I Sit and Think, and Sometimes I Just Sit
Joanna Gruesome: Peanut Butter
Kendrick Lamar: To Pimp A Butterfly
Laura Marling: Short Movie
Marika Hackman: We Slept At Last
Mount Eerie: Sauna
No Joy: More Faithful
Pyramids: A Northern Meadow
Sleater-Kinney: No Cities to Love
Speedy Ortiz: Foil Deer
Squalloscope: Dispenser Box
Sufjan Stevens: Carrie & Lowell
Ty Segall/King Tuff: Live at Pickathon Vol. 2
Young Fathers: White Men Are Black Men Too
Waxahatchee: Ivy Tripp
***
Redakcja FYH!
POLECAMY LEKTURĘ:
Fuck you, Hipsters! podsumowują: Najładniejsze polskie płyty półrocza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.