czwartek, 11 czerwca 2015

RECENZJA: Joanna Gruesome - Peanut Butter



WYTWÓRNIA: Slumberland
WYDANE: 11 maja 2015

Czasem bywa, że po sukcesie musi przyjść porażka. Sukcesem dla Joanny Gruesome były dwie rewelacyjne (w tym ta właśnie opisywana) płyty, koncerty i wierni fani. Porażką jest przegrana ze zdrowiem Alanny McArdle, która kilka dni temu (drugi czerwca) ogłosiła, że odchodzi z zespołu. Życie nie lubi próżni, więc pozostali członkowie walijskiej formacji znaleźli zastępstwo. Ono - zastępstwo - nie wpływa jednak jeszcze na Peanut Butter, a czas pokaże, jak to będzie wyglądać w przyszłości.

Joanna Gruesome zadebiutowali w 2013 roku świetnym wydawnictwem Weird Sister. Wydany przez Slumberland album łączył naprawdę różnorodną gamę brzmień, zaczynając od indierocka, przez grunge i dreampop, wliczając też momentami shoegaze w cały ten stylistyczny kocioł. Dużo robiła, ale naprawdę dużo Alanna na wokalu, nadając szorstkim kompozycjom jeszcze surowszego wydźwięku, a do balladowych piosenek dodawała jeszcze większą dawkę delikatności. Duży rozmach, więc Walijczycy mogli trafić do większego grona odbiorców, a label ze Stanów bardzo im w tym pomógł.

Po dwóch latach skład z Cardiff wrócił z drugą płytą. Albumem pełniejszym i jeszcze bardziej chwytliwym niż debiutanckie Weird Sister, jeszcze ciekawiej rozpisanym i rozegranym. żeby nie powiedzieć po prostu, że wypełniony od początku do końca przebojami. Ale nie „przebojami”, tylko utworami, których słuchanie naprawdę sprawia przyjemność i które nie znudzą się po jednym czy dwóch (w porywach do pięciu) odtworzeniach. Duża w tym zasługa samego czasu trwania płyty, raptem 22 minuty? Kto by się zmęczył takim materiałem!

Peanut Butter nie odchodzi od tego, co Joanna Gruesome prezentowali na pierwszym albumie. Walijczycy nadal stawiają na hałaśliwe riffy i krzykliwy wokal Alanny, na szaleńczą gonitwę z czasem i perkusją, na tę noisepopową zadziorność, którą przeplatają melodyjnymi wstawkami. Otwierający płytę „Last Year” to połączenie Perfect Pussy z jednej strony, i The Pains of Being Pure at Heart z drugiej. To porównanie wydaje się być chyba trafnym podejściem do muzyki JG, która oscyluje właśnie na krawędzi stylistyk obu składów. Chaotycznie i balladowo, pojedynczo lub w fuzji o zmieniającym się temacie. „Psykick Espionage” jest tego najlepszym przykładem - napieprzający początek z wykrzykiwanym tekstem McArdle przechodzi w delikatną, dreampopową piosenkę, której nie powstydziliby się Veronica Falls, by następnie kolejny raz przycisnąć pedały, podkręcić piece i dalej podążać w post-punkowym kierunku. To samo dzieje się z „Honestly Do Your Worst”, gdzie Joanna Gruesome idealnie wyważają wszelkie proporcje. Zwrotki zagrane dynamicznie, z pazurem, refreny rozpieszczające słuchaczy, o nastolatkowym wydźwięku, tym takim naiwnym jeszcze, nieznającym świata i niemyślącym o przyszłości. 

„Naiwność” to dobre określenie na brzmienie kwartetu z Cardiff. Te melodie właśnie tak się prezentują: bezczelnie jak pierwsze piosenki Los Campesinos, energicznie jak debiut Perfect Pussy, wrażliwie jak The Pains of Being Pure at Heart z 2009 roku i przebojowo, jakby zostały napisane przez zespół z wieloletnim doświadczeniem. Tym większe należy się uznanie, jeśli prześledzi się losy członków zespołu i to, z jakimi problemami w przeszłości  zmagali się w przeszłości (a McArdle jednak nadal) i czego wynikiem było założenie Joanny Gruesome tak na dobrą sprawę. Życiowe frustracje wychodzą z Walijczyków w każdym z nagrań, z każdą szybszą kompozycją, a że wychodzi im to nad wyraz dobrze, tak Peanut Butter pełne jest przebojów. Inaczej o „Jamie (Luvver)” ze ślicznie wyśpiewanym wspólnie przez Alannę i Owena refrenem, o chwytliwym jak nie wiem co „Jerome (Liar)” z - znowu - kapitalnym refrenem (refreny także stanowią o sile płyty) powiedzieć i napisać się nie da. Tak samo jak i o pozostałych piosenkach (z rewelacyjnym coverem „Separate Bedrooms” pochodzącego z Bristolu Black Terror).

Peanut Butter jest dobrą płytą, dojrzałą i podkreślającą styl Joanny Groesome, który został zapoczątkowany na Weird Sister, a wypolerowany właśnie teraz. Bo nawet w tych brudnych melodiach, szorstkich jak papier ścierny riffach i krzyku McArdle skrywają się umiejętności nieprzeciętne. Jaka będzie przyszłość Walijczyków po odejściu Alanny i zastąpieniu jej dwiema(!) wokalistkami, Roxy i Kate? Czas pokaże, ale nie da się ukryć, że to właśnie dotychczasowa liderka była kołem napędowym JG. Pozostaje czekać i słuchać Peanut Butter, bo choć to album krótki, to w pełni kompletny.

***

8

Piotr Strzemieczny

POLECAMY LEKTURĘ:
PŁYTOWY GRUDZIEŃ W FYH: Joanna Gruesome - Weird Sister

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.