poniedziałek, 22 grudnia 2014

PŁYTOWY GRUDZIEŃ W FYH!: Melodic Records


W Płytowym Grudniu wracamy do zagranicznych wytwórni. Z Austrii przeskakujemy do kraju, gdzie muzyka niezależna jest czymś więcej niż tylko muzyką. Wielka Brytania, Anglia. Nie Londyn, a inne wielkie miasto, Manchester. Melodic Records. Przedostatni dzień naszej świątecznej akcji.

Przyznam bez bicia, Melodic to jedna z moich bardziej ulubionych wytwórni. Nie, nie dlatego, że nie żal im wysłać płytę do Polski w zamian za reckę. Nie dlatego, że tak chętnie biorą udział w PG, ale dlatego, że robią po prostu sporo dobrego. Stawiają na utalentowanych, często zresztą nieznanych artystów i takich, o których było głośno, lecz których liznął już język zapomnienia. Ale wystarczy tylko wspomnieć o The Drink, jednym z lepszych debiutujących zespołów, o Stephenie Stainbrinku, o Dark Dark Dark, o Malcolmie Middletonie (byłym członku Arab Strap), o K-X-P, o Paume, Patterns czy Febueder i Department of Eagles. Nie, to nie jest żart - Melodic Records mają w swoim gronie śmietankę niezalowych artystów - doświadczonych i raczkujących, a logo labelu z Manchesteru można uznać za typowy znak jakości Q.

Grenier + Archie Pelago – Grenier meets Archie Pelago

Efekt współpracy pochodzącego z San Francisco producenta Greniera i nowojorskiego tria Archie Pelago. Pewnego ładnego wieczora wszyscy spotkali się w galerii sztuki w San Francisco i w tamtejszej piwnicy zaczęli grać, nie wiedząc, jak wszystko się zakończy. Na Grenier meets Archie Pelago otrzymujemy fuzję eklektycznych brzmień Archie Pelago, czyli i hip-hopowe rytmy okraszone jazzowym duchem czy quasi-klasyką zmieszaną z indie rockiem i klubowa odsłonę house'u, którą Grenier szlifował przez lata jako rezydent wielu klubów właśnie. Z jednej strony mamy tutaj solidny groove, z drugiej liquidowe i wyluzowane nagrania. Bardzo fajna fuzja dwóch muzycznych światów.

Malcolm Middleton and David Shrigley – Music and Words

Malcolm Middleton napisał muzykę, David Shrigley zajął się tekstami. Obaj zaprosili aktorów, lektorów i innych znajomych, by pełnili funkcje narracyjne. Wyszło klawo i solidnie. Music and Words słyszałem już na początku listopada i nie mogłem się doczekać premiery płyty (bo jest taka dobra). Singlowe „Story Time” prezentowało kompozycyjne piękno okraszone śmieszną opowieścią w tle (oraz uroczym głosem Bridget McCann). Ta płyta nie ma słabych stron, bo czy to będzie eksperymentalno-elektroniczne „Help Me”, czy utrzymane w duchy ninetiesowego indie rocka „Caveman”, zawsze brzmi to korzystnie. Propsy dla Malcolma Middletona, choć czy można było spodziewać się czegoś kiepskiego po członku Arab Strap?

Patterns - Waking Lines

Pamiętam pierwszy kontakt z Patterns. Rok 2011 i winylowy singiel „Induction”. Melodic w swoim katalogu wydawało dopiero płytę numer 74 (Waking Lines to 89), kwartet z Manchesteru dopiero raczkował. Teraz, trzy lata później, debiutują długogrającym albumem. Marzycielski pop miesza się z tą eteryczną odsłoną shoegaze'u, a nad wszystkim unosi się marzycielska aura. Pewnie, czasem trochę mocniej Patterns wyeksponują swoje inspiracje Animal Collective, jednak nie jest to w żadnym wypadku minus. Kolejny dobry debiutant ze stajni Melodic

King of the Mountains - Zoetrope

Working For A Nuclear Free City to już legenda i każdy, kto uważnie śledzi muzyczną scenę Manchesteru, musiał usłyszeć o tej formacji. Co robi Phil Kay po godzinach? Klawiszowiec składu nagrywa jako King of the Mountains. Jego Zoetrope przypomina trochę fuzję Radiohead z Orbital, jest eklektycznie, bardzo przekrojowo i elektronicznie (czasem nieco transowo, czasem niemal horrorowo). Fajnie sobie Kay poradził bez kumpli, debiutancki album Króla Gór to udowodnił, więc należy czekać na więcej.

Stephen Steinbrink - Arranged Waves

Stephen na zawsze wpisze się w historię FYH!, a to za sprawą pierwszych Czynników pierwszych z zagranicznym wykonawcą. Jego Arranged Waves w wersji opisowej było niezłą psychozą, muzycznie to kawał dobrego folku i niezalowego popu. Delikatny głos Steinbrinka towarzyszy nam we wszystkich kawałkach, tak uroczych, jak urocze są stokrotki na łące. Cały obraz gryzie się z tym grunge'owym pochodzeniem Stephena. W końcu Olympia, Waszyngton.

The Drink - Company

Gdy usłyszałem pierwszy raz „Microsleep”, wiedziałem, że ta płyta nie może być kiepska. Gdy The Drink dorzucili „Wicklow”, ta płyta nie mogła być średnia. I faktycznie, debiutancki długograj angielsko-irlandzkiego tria nie zawodzi w żadnym calu. To solidny indie rock/pop z elementami uroczych ballad i gówniarskiego post-punku. Plus pięć punktów za głos i śpiew Dearbhli Minogue, w którym można się zauroczyć. Tej płyty trzeba koniecznie posłuchać, a potem kupić (jeśli nie uda się wygrać w PG).

Wszystko, co musicie zrobić, to wysłać nam maila na nasz specjalny adres: plytowygrudzien@fyh.com.pl. W tytule musicie napisać „Konkurs świąteczny: nazwa wytwórni, której płyty rozdajemy” (w tym wypadku „Konkurs świąteczny: Melodic Records”). A w treści maila musicie odpowiedzieć na proste pytanie: „Jaki jest Twój album roku?”.


W każdej serii będziemy przedstawiać inne wytwórnie i inne albumy. Odpowiedzi możecie do nas przysyłać do 23 grudnia. W Wigilię wielkie rozwiązanie całości. Podawane przez Was albumy nie muszą być związane z daną wytwórnią. Chodzi o wszystkie wydawnictwa, które ukazały się w 2014 roku.

***

Ho Ho Ho!

Piotr Strzemieczny

POLECAMY LEKTURĘ na Płytowy Grudzień:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.