czwartek, 18 grudnia 2014

PŁYTOWY GRUDZIEŃ W FYH!: Lado ABC



Trzynasty dzień oczekiwania i wytwórnia wszystkim bardzo dobrze znana. Lado ABC, bez której nie mogłoby być Płytowego Grudnia, corocznie dominuje polski rynek wydawniczy. W tym roku nie było inaczej. 



I znowu tak wyszło, że to ja piszę o wytwórni Lado ABC. Dlatego chyba nie ma sensu powtarzać się (jeśli ktoś pierwszy raz spotyka się z tą oficyną, to niech sprawdzi, co napisałem w tym miejscu), a warto jedynie dodać, że wytwórnia z roku na rok ma się coraz lepiej. Wciąż dostarcza świetnych, wartościowych rzeczy, które fan muzyki ALTERNATYWNEJ zna, a przynajmniej chyba tak powinno być. Dlatego zamiast bezsensownego pisania i chwalenia (chociaż to akurat ma sens), warto sprawdzić, co Lado przygotowało dla Was pod choinkę drodzy czytelnicy.

Aha, co istotne, w tym roku Lado ABC świętuje swoje dziesięciolecie, a 29 grudnia warto odpalić TVP Kulturę!

Baaba – EasterChristmas

Włączyłem „Sopole” i myślałem, że mój sprzęt coś niedomaga, ale na szczęście TO TAK MA BYĆ, bo potem leci ładny digitalny walczyk. W ogóle jest cały legion zakrętów, przeskoków, podcięć, powtórzeń, a stylistycznie jest równie bogato, bo znajdziemy disco, jazz, elektronikę, rocka i różne inne wariactwa, na jakie stać i nie stać tego składu. Takie POWIEDZENIE mi się przypomniało: Gdzie diabeł nie może, tam Baabe pośle. No i posłał.

Deerhoof – La Isla Bonita

Jeszcze bez słuchania napisałem sobie: kolejny album SYMPATYCZNEJ formacji z San Francisco, który słucha się z przyjemnością, bo i fajne melodie są, bo jest spoko produkcja, i nawet to nawiązanie do Madonny nie jest żenujące. Po kilku przesłuchaniach La Isla Bonita mogę natomiast napisać: kolejny album SYMPATYCZNEJ formacji z San Francisco, który słucha się z przyjemnością, bo i fajne melodie są, bo jest spoko produkcja, i nawet to nawiązanie do Madonny nie jest żenujące. Jak widać, czasami warto pisać recenzje, nie słuchając płyt, c'nie Piotrek?

Der Father – Wake Up

Niepokojący album z noise'ową elektroniką i nowofalową aurą. Taki mariaż, którego wynikiem jest zimny electro-rock popularny w końcówce lat dziewięćdziesiątych („Hej Hej” czy „Stronger Fit” choćby). Ale nie brakuje też momentów niemal balladowych („Broken Love”) czy punkowych („Der Mother” albo „Brother”) . A jeśli dodam, że „do składu [Sokołowska/Pigoński – przyp. TS] szybko dołączyli: Rihanna, papież, G.D. Busch, Elvis P. i Jerzy A. Rogiewicz, wspierający skład swoim perkusyjnym geniuszem”, to już w ogóle będzie GRUBO.

Ed Wood – Post-Mortem Lovers

Zawsze lubiłem tę kapelę, a wraz z najnowszą płytą polubiłem jeszcze bardziej. A jeśli weźmiemy pod uwagę to, że w 2014 muzyka gitarowa coraz bardziej słabnie, to trzeba oddać Edowi jeszcze większe propsy. Ich post-surf-noise-hardcore'owy łomot brzmi pełnie i zachęcająco, a inteligentnie ułożone riffy wkradają się do głowy już przy pierwszym przesłuchaniu Post-Mortem Lovers, więc nie ma mowy o nudzie czy niedosycie. Tak trzymać!

Felix Kubin – Zemsta Plutona

Niemal dokładnie rok temu pisałem o Zemście Plutona: Jego potargana, kwaśno-zgrzytliwa elektronika całkiem ciekawie kontrastuje z innymi pozycjami labelu. I gdy wróciłem sobie do wydanego w Lado krążka Felixa Kubina, to muszę powiedzieć, że podtrzymuję zdanie. Jeśli nie słyszeliście, a ponadto chcecie sprawdzić, jak duży jest to kontrast, to walczcie o paczkę!

Paweł Szamburski – Ceratitis Capitata

Tytuł wskazuje na konotacje z muszkami żyjącymi w basenie Morza Śródziemnego, ale dajmy sobie z tym spokój, skoro Szamburski, jeden z szefów wytwórni, wytwarza tak wyciszoną, kontemplacyjną, niemal ocierającą się o jakieś sakralne medytacje aurę. A dokonuje tego wyłącznie dzięki klarnetowi, na którym swobodnie improwizuje i wprowadza słuchacza w coraz większy trans. Na wyciszenie umysłu ten album pasuje idealnie.

Xenony – Xe

„All songs composed, arranged and programmed by PIOTR BUKOWSKI and his COMPUTER” – hmm... no nieźle. Ciekawe, jak obaj wykonawcy dzielili się pracą przy tworzeniu Xe? Wydaje się, że większość roboty dowalił komputer, ale mam nadzieję, że jednak było przynajmniej po równo. Jeśli chcecie sami rozstrzygnąć, kto więcej tu działał i do kogo należą pomysły na zakręcone, 8-bitowe melodyjki czy przeszywające pejzażowe smugi, to posłuchajcie sami.


Wszystko, co musicie zrobić, to wysłać nam maila na nasz specjalny adres: plytowygrudzien@fyh.com.pl. W tytule musicie napisać „Konkurs świąteczny: nazwa wytwórni, której płyty rozdajemy” (w tym wypadku „Konkurs świąteczny: Lado ABC). A w treści maila musicie odpowiedzieć na proste pytanie: „Jaki jest Twój album roku?”.


W każdej serii będziemy przedstawiać inne wytwórnie i inne albumy. Odpowiedzi możecie do nas przysyłać do 23 grudnia. W Wigilię wielkie rozwiązanie całości. Podawane przez Was albumy nie muszą być związane z daną wytwórnią. Chodzi o wszystkie wydawnictwa, które ukazały się w 2014 roku.


***

Ho Ho Ho!

Tomasz Skowyra

POLECAMY LEKTURĘ na Płytowy Grudzień:
06.12: Wstępniak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.