Rozpoczynamy naszą bożonarodzeniową akcję konkursowo-płytową na FYH! Do nas Mikołaj przyszedł w tym roku wcześniej i zostawił masę ciekawych albumów do rozdania. Po fyh!records, Oficynie Biedota, sklepie SeeYouSoon.pl, Polyvinyl Records i Seayou Records przyszedł czas na Lado ABC.
Jeśli myślisz czytelniku, że dobrze orientujesz się w rodzimym muzycznym podziemiu, a kompletnie nie masz pojęcia o LADO ABC, to nie chcę nic mówić, ale…
Wytwórnia
powstała na początku ubiegłej dekady, a powodem była oczywiście… chęć wydawania
płyt, cóż za paradoks. Skupiona pod banderą oficyny grupka muzyków chciała
wypuszczać płyty po swojemu. Dzięki temu zyskali nie tylko niezależność, ale
również szacunek ludzi ulicy. I już trochę sobie LADO ABC istnieje (skąd nazwa
i czemu ABC? Odpowiedź szukajcie tu), i wydaje całkiem fajne rzeczy.
W katalogu znajdziemy płyty takich wykonawców jak Baaba, Mitch & Mitch, Kristen,
Paula i Karol, Alte Zachen, Marcin Masecki i jego projekty (Profesjonalizm),
Paristetris, Plum i wielu innych.
No
i wiadomo — oprócz wartości czysto muzycznych, płytka z LADO ABC na półce =
lanserka. To tak przy okazji, bo przecie nie o lans chodzi, ale komu ja to będę
tłumaczył. Dobrze wiecie, że to owe wartości są największym wabikiem i to one
decydują o prestiżu wytwórni. Nie muszę zatem stosować takich tanich chwytów, i
to jest chyba najlepsze.
Marcin
Masecki – “Die Kunst der Fuge”
To,
że trzeba sprawdzić każdy nowy projekt Maseckiego, jest proste jak aparycja przeciętego chama ze
Śląśka. A jeśli
lider Profesjonalizmu bierze się za święte niemal dzieło Bacha i w dodatku nagrywa
cały materiał na dyktafon (!), a więc chyba nie trzeba nikogo dłużej zachęcać
do zapoznania się z tą, jakby nie patrzeć, osobliwą wersją Sztuki Fugi. Warto jeszcze nadmienić, że cały proces powstawania
płyty trwa już około pięciu lat, ponieważ, jak na profesjonalistę przystało,
Masecki badał i szukał odpowiednich narzędzi, aby jak najlepiej oddać
wspaniałość i precyzję arcydzieła Bacha. Pozycja skierowana jest głównie do
fanów muzyki poważnej i Maseckiego, ale powinna trafić również do tych osób,
które cenią sobie po prostu znakomitą muzykę, to w końcu jest Bach. [Tom]
Pictorial
Candi – „Eat Your Coney
Island ”
Argentyńska
wokalistka Paristetris, czyli Candeliara Seanz Valiente, postanowiła wydać solowy
debiutancki krążek. Ale żeby nie było, na albumie pojawia się paru znajomych,
na przykład Marcin Masecki, Kuba Ziołek czy Adam Byczkowski. Razem tworzą
bardzo różnorodną, momentami dziwaczną i trochę odjechaną muzykę. Obok
spokojnych, chłodnych i delikatnych melodii pojawiają się wirująca psychodelia,
ambientowe impresje, lo-fiowe i eksperymentalne jamy, szorstkie gitary, a
znajdzie się też miejsce dla elektronicznych wątków, noise’owych zgrzytów czy
elementów poważki. Cały ten instrumentalny amalgamat otacza głos Candeliary,
który wokalistka moduluje w zależności od dźwiękowych nastrojów (a paleta jest
naprawdę szeroka). Jesteście ciekawi jak to brzmi „w praktyce”? Wydaje mi się,
że tak. [Tom]
Baaba – „The Wrong
Vampire”
Ich twórczość można określić jako mieszankę tanecznej elektroniki, ciężkiej rockowej awangardy i free-jazzu. Na koncie mają kilka dobrych albumów, jak chociażby Warszawa Gdańsk, Poope Musique, Baaba w Akwarium (limitowana koncertówka), nagrana razem z Gabą Kulką Baaba Kulka oraz ten jak dotąd najnowszy, The Wrong Vampire, czyli przełożenie na modłę Baaby muzyki skomponowanej przez Krzysztofa Komedę do filmu Romana Polańskiego. Odwiedzają najciekawsze festiwale, a lada dzień (jeśli nie już!) ukaże się kolejny album Baaby. [Woi]
Alte Zachen – „Total Gimel”
Przyjęło
się, że muzykę stworzoną przez kwartet Alte Zachen (w składzie Raphael
Rogiński, Bartłomiej Tyciński, Macio Morettiego i Aleksandra Rzepka) określa
się mianem żydowskiego surf-rocka. Zaiste, ciężko chyba o trafniejszą nazwę.
Artyści przetwarzają niejako żydowskie utwory na przepełnione surferskimi
zagrywkami i melodyjnymi riffami kawałki, które brzmią jak stare rock’n’rollowe
szlagiery sprzed kilku dekad. Zadbano oczywiście o to, aby te instrumentale
były możliwie jak najbliżej brzmienia sprzed lat, stąd też na płycie jest pełno
swobody i brudu — w końcu tak brzmi „prawdziwy rock’n’roll”. No i oczywiście
oprócz soundu, Total Gimel brzmi jak
uwspółcześniony zestaw żydowskich utworów. Czy można przejść obojętnie obok
takiej płyty? [Tom]
Paula i Karol – „Whole Again”
Paula i Karol to jeden z najpopularniejszych polskich indie-folkowych
projektów. Mają na koncie trzy albumy i wiele koncertów w Polsce i w Europie.
Zagrali również na słynnym amerykańskim festiwalu SXSW. W 2010 roku założony
przez Karola Strzemiecznego i Paulę Bialski zespół przyciągnął uwagę ludzi z Lado
ABC, gdzie duet wydał swój pełnoprawny debiut Overshare, a w tym roku poprawił lepszym pod względem melodii,
bardziej uroczo zaaranżowanym i generalnie ciekawszym Whole Again pilotowanym przez bardzo udany numer tytułowy. W 2011
roku P&K zostali dostrzeżeni przez dziennikarzy brytyjskiego dziennika
„Guardian”, który mianowali ich nadzieją roku. Z kolei w te wakacje skład kolejny
raz przyciągnął pokaźne tłumy podczas swojego koncertu na gdyńskim Openerze.
Przykładów ich sukcesu nie ma końca. Pozostało nam czekać co dalej. [Woi]
LXMP – „Broken Strings” i LXMP –
„The Lost Tuba”
Masz dwie godziny czasu? Wymień wszystkie składy, w których swój udział miał (bądź ma) Macio Moretti. (przerwa, długa) Dużo, prawda? No właśnie, a LXMP, czyli kolejny projekt, w którym Macio maczał swoje długie i zdolne palce, z pewnością trzeba sprawdzić.
LXMP, czyli taki jakby cykl płytowy, to
tak naprawdę duet z Piotrem Zabrodzkim, do którego muzycy zapraszają uznane
osobistości i razem wykonują karkołomne free-wszystko czy po prostu mocno
awangardowe kompozycje. Tak jest od bieżącego roku, gdy ukazały się dwie płyty
nagrane z Chadem Popple (The Lost Tuba) i
Kazuhishą Uchinashi (Broken Strings). Wcześniej
LXMP wydali swój debiutancki Trois Suites + Une Miniature, a potem, już na Unsound Festivalu, reinterpretowali
Future Shock Herbiego Hancocka. Wow! W tym roku wpierw na półkach sklepowych
pojawił się album wykonany z Chadem Popple, który przedstawia różnego rodzaju wariacje
na temat jazzu wypełnione oczywiście odchyłami w stronę elektroniki, free-jazzu
czy akustycznymi przebitkami. Może i jest to płyta mocno chaotyczna, ale…Lado
ABC przecież słynie z różnych, nie do końca określonych rozwiązań muzycznych.
Album nagrany z gościnnym udziałem Kazuhishy Uchinashi jest
już bardziej jednorodny, może wydawać się lepiej przemyślanym. LXMP nie
stawiają już na tak wyczuwalną improwizację, ale kompozycje zaplanowane w
większości szczegółów. Tu każdy efekt, każdy dodatek ma swoje znaczenie i
idealnie wkomponowane miejsce na płycie. Ciężko uwierzyć? Łatwiej usłyszeć,
dlatego warto wziąć udział w konkursie, a po nim – w razie niepowodzenia –
skoczyć do salonu i kupić coś z Lado. [Pst]
Wszystko, co musicie zrobić, to wysłać nam maila na nasz standardowy adres. W tytule musicie napisać „Konkurs świąteczny: nazwa wytwórni, której płyty rozdajemy” (w tym wypadku „Konkurs świąteczny: Lado ABC"). A w treści maila musicie odpowiedzieć na proste pytanie: „Jaki jest Twój album roku?”
W każdej serii będziemy przedstawiać inne wytwórnie i inne albumy. Odpowiedzi możecie do nas przysyłać od dzisiaj do 23 grudnia. W Wigilię wielkie rozwiązanie całości. Podawane przez Was albumy nie muszą być związane z daną wytwórnią. Chodzi o wszystkie wydawnictwa, które ukazały się w 2012 roku.
Tekst przygotowali Wojciech Irzyk, Tomasz Skowyra oraz Piotr Strzemieczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.