Rozpoczynamy
naszą bożonarodzeniową akcję konkursowo-płytową na FYH! Do nas Mikołaj
przyszedł w tym roku wcześniej i zostawił masę ciekawych albumów do
rozdania. Po fyh!records, Oficynie Biedota i sklepie SeeYouSoon.pl przyszedł czas na zagraniczną wytwórnię - Polyvinyl.
Początki Polyvinyl sięgają odległego roku 1994. Przez
osiemnaście lat działalności Polyvinyl stał się jedną z wiodących oficyn
wydawniczych nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale na całym świecie. W
katalogu posiadają takich artystów jak of Montreal, Birthmark, Asobi Seksu, Casiokids,
Joan of Arc, Someone Still Loves You Boris Yeltsin Dusted czy wykonawców z tej
naprawdę masywnej kategorii – Japandroids, Deerhoof, Xiu Xiu i Vivian Girls. Na
2013 rok Polyvinyl szykuje kolejne ciekawe wydawnictwa – kolejną część serii 100 Records Project Sonny’ego Smitha
(Sonny and the Sunsets) czy nowy album Shugo Tokumaru. Warto przyjrzeć się
również ostatniej płycie Harouki Zombi – Objet
Petit A. My rozdajemy trzy wydawnictwa, które ukazały się w mijającym roku.
Xiu Xiu – „Always”
Ostatni, ósmy studyjny
album Xiu Xiu. Formacja dowodzona przez Jamie Stewarta, w ciągu dziesięciu lat
istnienia, zdobyła ogrom fanów dzięki takim płytom jak Fabulous Muscles czy Women as
Lovers. W tym roku Amerykanie wypuścili Always,
pierwszą pozycję dostępną w katalogu Polyvinyl. I to od razu tak mocną. Dear God I Hate Myself zostało zjechane
przez wielu krytyków, którzy wróżyli Stewartowi wypalenie i brak pomysłów. Nowy
album broni się sam, o czym pisała redaktor Pawlak: „Tak naprawdę o każdej piosence z tej płyty mogłabym
pisać eseje, ale żadne moje akrobacje słowne nie są w stanie przekazać tego, co
słychać, a dokładniej tego, co się odczuwa podczas słuchania. Bo to nie jest po
prostu muzyka. To interakcja, to Xiu Xiu pod żebrami”. Przeczytajcie zresztą recenzję.
Dusted – „Total Dust”
Kiedy opisywałem tę płytę, zespół na swoim fanpage’u
miał niewiele ponad pięciuset fanów. Dziś ma ich tysiąc czterysta. Ci ludzie
nie pomylili się, nie dokonali błędnego wyboru. Dusted warci są tego kliknięcia
„lubię to” i wielokrotnego przesłuchania Total
Dust. Debiutancki album Briana Borcherdta, jeśli chodzi o skok w bok od
Holy Fuck, to popis melancholijnego grania w stylu lo-fi. Dla Polyvinyl to
prawdziwy skarb. Dla słuchacza – również. Przeczytajcie zresztą recenzję.
Of Montreal – „Paralytic Stalks”
Formacja bardziej płodna niż Octomama. Na rynku od 1996
roku, w tym Kevin Barnes wypuścił już dwa albumy – Paralytic Stalks oraz Daughter
of Cloud. Piękna fuzja wszystkiego, co ludzki organizm może wytworzyć
muzycznie plus mocno freakowa otoczka wizualna stawia of Montreal w gronie
ważniejszych formacji psychodeliczno-indi-popowego świata. Paralytic nie spotkało się z pochlebnymi recenzjami, ale warto
sprawdzić ten album i przekonać się na własnej skórze, jak wiele pomysłów
siedzi w głowie Barnesa.
Wszystko, co musicie zrobić, to wysłać nam maila na nasz standardowy adres.
W tytule musicie napisać „Konkurs świąteczny: nazwa wytwórni, której
płyty rozdajemy” (w tym wypadku „Konkurs świąteczny: Polyvinyl"). A w
treści maila musicie odpowiedzieć na proste pytanie: „Jaki jest Twój album roku?”
W każdej
serii będziemy przedstawiać inne wytwórnie i inne albumy. Odpowiedzi
możecie do nas przysyłać od dzisiaj do 23 grudnia. W Wigilię wielkie
rozwiązanie całości. Podawane przez Was albumy nie muszą być związane z
daną wytwórnią. Chodzi o wszystkie wydawnictwa, które ukazały się w 2012
roku.
Tekst przygotował Piotr Strzemieczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.