czwartek, 13 grudnia 2012

Płytowy Grudzień w FYH!: Polyvinyl - Dusted, of Montreal, Xiu Xiu


Rozpoczynamy naszą bożonarodzeniową akcję konkursowo-płytową na FYH! Do nas Mikołaj przyszedł w tym roku wcześniej i zostawił masę ciekawych albumów do rozdania. Po fyh!records, Oficynie Biedota i sklepie SeeYouSoon.pl przyszedł czas na zagraniczną wytwórnię - Polyvinyl.














Początki Polyvinyl sięgają odległego roku 1994. Przez osiemnaście lat działalności Polyvinyl stał się jedną z wiodących oficyn wydawniczych nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale na całym świecie. W katalogu posiadają takich artystów jak of Montreal, Birthmark, Asobi Seksu, Casiokids, Joan of Arc, Someone Still Loves You Boris Yeltsin Dusted czy wykonawców z tej naprawdę masywnej kategorii – Japandroids, Deerhoof, Xiu Xiu i Vivian Girls. Na 2013 rok Polyvinyl szykuje kolejne ciekawe wydawnictwa – kolejną część serii 100 Records Project Sonny’ego Smitha (Sonny and the Sunsets) czy nowy album Shugo Tokumaru. Warto przyjrzeć się również ostatniej płycie Harouki Zombi – Objet Petit A. My rozdajemy trzy wydawnictwa, które ukazały się w mijającym roku.

Xiu Xiu – „Always”

Ostatni, ósmy studyjny album Xiu Xiu. Formacja dowodzona przez Jamie Stewarta, w ciągu dziesięciu lat istnienia, zdobyła ogrom fanów dzięki takim płytom jak Fabulous Muscles czy Women as Lovers. W tym roku Amerykanie wypuścili Always, pierwszą pozycję dostępną w katalogu Polyvinyl. I to od razu tak mocną. Dear God I Hate Myself zostało zjechane przez wielu krytyków, którzy wróżyli Stewartowi wypalenie i brak pomysłów. Nowy album broni się sam, o czym pisała redaktor Pawlak: „Tak naprawdę o każdej piosence z tej płyty mogłabym pisać eseje, ale żadne moje akrobacje słowne nie są w stanie przekazać tego, co słychać, a dokładniej tego, co się odczuwa podczas słuchania. Bo to nie jest po prostu muzyka. To interakcja, to Xiu Xiu pod żebrami”. Przeczytajcie zresztą recenzję.


Dusted – „Total Dust”

Kiedy opisywałem tę płytę, zespół na swoim fanpage’u miał niewiele ponad pięciuset fanów. Dziś ma ich tysiąc czterysta. Ci ludzie nie pomylili się, nie dokonali błędnego wyboru. Dusted warci są tego kliknięcia „lubię to” i wielokrotnego przesłuchania Total Dust. Debiutancki album Briana Borcherdta, jeśli chodzi o skok w bok od Holy Fuck, to popis melancholijnego grania w stylu lo-fi. Dla Polyvinyl to prawdziwy skarb. Dla słuchacza – również. Przeczytajcie zresztą recenzję.


Of Montreal – „Paralytic Stalks”

Formacja bardziej płodna niż Octomama. Na rynku od 1996 roku, w tym Kevin Barnes wypuścił już dwa albumy – Paralytic Stalks oraz Daughter of Cloud. Piękna fuzja wszystkiego, co ludzki organizm może wytworzyć muzycznie plus mocno freakowa otoczka wizualna stawia of Montreal w gronie ważniejszych formacji psychodeliczno-indi-popowego świata. Paralytic nie spotkało się z pochlebnymi recenzjami, ale warto sprawdzić ten album i przekonać się na własnej skórze, jak wiele pomysłów siedzi w głowie Barnesa.


Wszystko, co musicie zrobić, to wysłać nam maila na nasz standardowy adres. W tytule musicie napisać „Konkurs świąteczny: nazwa wytwórni, której płyty rozdajemy” (w tym wypadku „Konkurs świąteczny: Polyvinyl"). A w treści maila musicie odpowiedzieć na proste pytanie: „Jaki jest Twój album roku?


W każdej serii będziemy przedstawiać inne wytwórnie i inne albumy. Odpowiedzi możecie do nas przysyłać od dzisiaj do 23 grudnia. W Wigilię wielkie rozwiązanie całości. Podawane przez Was albumy nie muszą być związane z daną wytwórnią. Chodzi o wszystkie wydawnictwa, które ukazały się w 2012 roku.


Tekst przygotował Piotr Strzemieczny







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.