poniedziałek, 27 czerwca 2011

Vivian Girls - Share The Joy (2011, Polyvinyl)


Czy dziewczynom z NYC udało się podzielić z nami radością z grania?






Kariera Vivian Girls to dosyć ciekawy przykład na to, jak mocno blogosfera jest w stanie oddziaływać na rzeczywistość. Czy gdyby nie Internet, to  dowiedzielibyśmy się tutaj - w dalekiej Polsce o tym, że trzy dziewczyny z Nowego Jorku grają po piwnicach urocze noise-popowe piosenki? Pewnie nie. 

Cała moja sympatia dla Vivian Girls wynika z faktu, że słuchając ich muzyki mamy wrażenie, że oto grają nasze koleżanki z okolicy, które właśnie podesłały nam jakieś nagranie z próby. A jak tu nie lubić koleżanek, które grają na gitarach i śpiewają teksty takie jak "i don't wanna be like the other girls, i don't wanna lose myself". Fałszowanie Cassie Ramone i kiepska gra na gitarze zamiast wkurzać jest w swojej nieporadności całkiem sympatyczna. Jak więc mógłbym w ich przypadku narzekać na słabe brzmienie albo warsztatowe niedociągnięcia. Niektórzy zbulwersowani będą krzyczeć "Panie, to nudne jest po prostu!". Cóż, jakimś dziwnym trafem nie umiem się nudzić przy ich muzyce, melodie, które produkują dziewczyny, są naprawdę niesamowicie chwytliwe - już po pierwszym przesłuchaniu można zapamiętać kilka charakterystycznych motywów. To z całą pewnością rzadko spotykana ostatnio cecha. 

Z kronikarskiego obowiązku warto odnotować, że Vivian Girls mają nową perkusistkę, z którą nagrano ostatnią płytę. Jest to Fiona Campbell. Ali Koehler przeszła do Best Coast. Nie zmieniło to jednak w szczególny sposób brzmienia zespołu. 

Na wyróżnienie zasługują singlowe "I Heard You Say", świetne "Dance If You Wanna", "Lake House" ze względu na środkową część, znane już wcześniej z b-side’a "Death" (chórek w 1:02 niszczy) i kończące – shoegaze’owe wręcz "Light In Your Eyes". 

Sorry, jeśli nie lubicie tych dziewczyn, to znaczy, że nie macie serca. 
                                                                                        
7.5/10

1 komentarz:

  1. Vivian Girls są świetnie, jak można ich nie lubić ?! Damskie zespoły, damskie wokale są tak rzadkie lub tak mało znane, że gdy słucham choćby The Tangled Lines jestem w niebie, a ich koncerty ? Jeszcze lepsze!

    OdpowiedzUsuń

Zostaw wiadomość.