Bardzo dawno nie słuchałem rocka... ale, nie chodzi mi tu o "indie rocka" czy jakieś połączenia muzyki elektronicznej z gitarową... Wałęsając się po internecie natrafiłem na jeden z kawałków zespołu Warpaint, który bardzo mi się spodobał i jak się okazało złożony jest z samych dziewczyn. Mieszkają one w Los Angeles i wspólnie, od 2004 roku tworzą muzykę..niezwykłą. Minimum elektroniki i duża dawka świetnej surowej gry (super perkusja i gitara basowa! gitara prowadząca zupełnie schodzi tu na drugi plan). Warpaint grają coś co można nazwać "eksperymentalnym art rockiem". Bardzo pochmurne ale jednocześnie ciepłe i melodyjne granie akompaniujące ślicznemu głosowi wokalistki Emily Kokal (jedynym malutkim minusem jest jej "zawodzenie" w niektórych kawałkach). Ponadto album jest wyprodukowany i zmasterowany przez samego JOHNA FRUSCIANTE!! Prawdę mówiąc płyta ta mogłaby powstać w latach 90, ponieważ jej klimat w żadnym stopniu nie przypomina takiego jaki możemy znaleźć na współczesnych nagraniach młodych zespołów rockowych. Poza tym to, że dziewczyny pochodzą z Ameryki można ławo wyczuć, brytole grają troszkę inaczej ;)
Do spróbowania, kawałek
Warpaint - http://www.youtube.com/watch?v=sWVOGaakRE8
(4,5/6)
wojtek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.