piątek, 5 czerwca 2015

FESTIWALOWA ODPYTKA: Jędrzej Dondziło, Up to Date


Tegoroczna edycja Up to Date będzie już szóstą w dziejach białostockiego festiwalu. Tym razem bez sponsora tytularnego. W naszej Festiwalowej odpytce Jędrzej Dondziło, dyrektor programowy Up to Date, opowiada o trudach i radościach z organizacji tak dużej imprezy.


Którą edycję festiwalu w tym roku organizujesz?

W tym roku odbędzie się szósta edycja festiwalu Up To Date.

Ilu artystów będzie liczyć finalnie line-up tegorocznej edycji?


Podczas tegorocznej edycji wystąpi ok. 30 artystów z całego świata.

Kto przyjeżdża na Twój festiwal?

Na Up To Date Festival przyjeżdża kilka tysięcy ludzi spragnionych nieszablonowych doznań muzycznych, czegoś innego. Oprócz zakontraktowanych artystów bardzo liczy się atmosfera, o której lubimy myśleć, że też działa jak magnes. Jak co roku, w naszym line-upie można znaleźć głębokie techno, energetyczną muzykę basową, niebanalny hip-hop i wciągający ambient. By uczestniczyć w tak eklektycznym i zarazem kompaktowym wydarzeniu, trzeba mieć otwartą głowę, co bardzo szanujemy w naszej publice i jesteśmy jej za to wdzięczni.

Czym się kierujesz, dobierając artystów do line-upu?

Próbujemy zaskakiwać naszych odbiorców, nierzadko zapraszając wykonawców świeżych i mniej znanych, którzy dopiero wypływają na głęboką wodę sceny muzycznej, nie zapominając jednocześnie o szanowanych i cenionych artystach, legendach gatunku, postaciach niemalże historycznych. Nie ma mowy jednak o prezentowaniu czegoś poniżej poziomu bardzo wysokiej jakości. Podczas naszego festiwalu nie ma miejsca na tzw. „zapchajdziury”.

Największe urwanie głowy związane z organizacją festiwalu?


Produkcja naszego festiwalu jest bardzo trudnym i złożonym zadaniem ze względu na umiejscowienie (kompleks powojskowych magazynów) i rozbudowane scenografie. Nie akceptujemy oklepanych i powtarzalnych rozwiązań, dlatego jest to wyzwanie pod kątem kreatywności i ilości pracy niezbędnej, by koncepcję przekuć w realne efekty. Poza produkcją, wielkim wyzwaniem jest zawsze fundraising. Zdobycie środków z Ministerstwa Kultury graniczy z cudem, a ze sponsoringiem każdy wie, jak jest w naszym kraju. Na wielu szczeblach brakuje zrozumienia dla takich inicjatyw jak nasza, więc musimy się ratować innymi, bardzo wymownymi, liczbami 24/7/365.

Największa radość związana z organizacją festiwalu?

Moment, kiedy podczas ostatniego dnia festiwalu widzisz, jak wszystko działa, jak ludzie dobrze się bawią, jak artyści są spełnieni.

Duży sponsor w nazwie festiwalu: tak czy nie?


O ile filozofia działania danej marki zgadza się z naszą, to nie mamy z tym problemu. Wtedy cel zdecydowanie uświęca środki. Mamy za sobą udaną, trzyletnią współpracę z Original Source. Jesteśmy wdzięczni za okazane zaufanie i cieszymy się, że znaleźliśmy partnera, który dostrzegł naszą niepokorność, autentyczność, a także to, że we wszystko co robimy, angażujemy się całym sercem.

Najtrudniejsze negocjacje miałeś z...


Chętnie byśmy się w tej kwestii wypowiedzieli, ale nie pozwala nam na to umowa.

Najdziwniejsze widzimisię artysty w riderze?

Najdziwniejszym i najbardziej kłopotliwym riderem okazał się być rider Dj-a Assaulta. A raczej brak odpowiedniego rideru. O tym, że agent wysłał nam nieaktualny rider dowiedzieliśmy się w momencie wejścia artysty na scenę. Na szczęście rozchodziło się o sprzęty, które były na miejscu, ale nie obyło się bez dzikiego biegu po sprzęt na inną ze scen festiwalu (śmiech).

Polscy artyści jako zapchajdziury czy gwiazdy głównych scen?

Już dawno temu dożyliśmy czasów, w których polscy artyści tworzą nierzadko bardziej interesującą muzykę niż zagraniczne gwiazdy. Niestety polska publika nie zauważa wystarczająco tego faktu, dlatego program festiwalu musi brać na to poprawkę. W przypadku rapu dzieje się tak,  że ambitni, nieoczywiści, bardziej „podziemni” artyści np. z USA nie przyciągają nawet w połowie takiej publiki jak czołowi polscy MCs. Nad zbilansowaniem takiej sytuacji czujemy się w obowiązku jako festiwal pracować.

Na co absolutnie nie można sobie pozwolić, organizując festiwal?

W przypadku Up To Date Festival i jego odbiorców absolutnie nie możemy sobie pozwolić na pójście na łatwiznę w jakiejkolwiek z płaszczyzn, czy to w kwestii programu, czy w kwestii organizacji przestrzeni festiwalu. Nasi odbiorcy są wymagający i nie możemy zawieźć ich zaufania.

Czy festiwal musi równać się pole namiotowe?


Wychodzimy z założenia, że postawienie infrastruktury w postaci scen, nagłośnienia, światła, płotów i pola namiotowego nie tworzy festiwalu. Festiwal tworzą ludzie (publiczność, artyści, organizatorzy). Infrastruktura ma jedynie im pomóc w osiągnięciu celu. Naszym celem na pewno nie jest oglądanie „gołej” sceny i mrugających światełek, wszystko musi się ze sobą zgadzać. Pole namiotowe nie przeszkadza w osiąganiu takich celów, ale wiadomo też przecież, że zarezerwowane jest na pewien określony typ festiwali. My nie jesteśmy imprezą, która może mieć pole namiotowe, ponieważ Up To Date Festival odbywa się we wrześniu i w centrum miasta. Informujemy naszych uczestników o możliwych noclegach w mieście na naszej stronie internetowej i staramy się organizować dla nich specjalne oferty na czas trwania festiwalu.

Jaki jest udział mediów w działalności festiwalu?


Rola mediów jest nie do przecenienia! Dzięki nim możemy szerzej docierać do naszej grupy docelowej i dbać o świadomość naszej publiki. Nie można zapominać też o czysto technicznej stronie informowania ludzi o kwestiach podstawowych: jak i gdzie sprzedajemy bilety, time-table i innych kwestiach organizacyjnych.

Festiwal zimą - da się czy się nie da?


Festiwal nie musi odbywać się latem. Festiwal nie musi odbywać się pod gołym niebem. Festiwale zimą da się organizować.

Jak zachęcisz czytelników do udziału w tegorocznej edycji festu?


Jeśli jesteś osobą wrażliwą i ciekawą tego, co w trawie piszczy i szukasz czegoś więcej niż tylko nazwisk w line-upie – wpadaj do Białegostoku w pierwszy weekend września. Nasz line-up sprawdzisz na naszej stronie www i facebooku, ale klimat, który przyciąga stałą publikę, sprawdzić jesteś w stanie jedynie osobiście.

 ***

rozmawiał Piotr Strzemieczny

Tegoroczna odsłona Up To Date odbędzie się jak zwykle w Białymstoku. Polecamy podlaski festiwal, który startuje 4 września. 

POLECAMY LEKTURĘ:
FESTIWALOWY FLESZ: Up To Date 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.