WYTWÓRNIA: Alkopoligamia
WYDANE: 10 kwietnia 2015
I co? Da się zgrabnie bawić aranżacjami, przechodzić między gatunkami i jakby pisać utwory na nowo? Alkopoligamia udowodniła, że się da i da się to zrobić w ciekawy sposób. Właściciele warszawskiej oficyny zaprosili legendarnych piosenkarzy (i piosenkarki też), którzy zanurzyli się w bardziej lub mniej znane i lubiane hiphopowe hity.
Wśród autorów oryginałów Tede, Flexxip, Eldo, Kaliber 44, Pezet, Stare Miasto, Peja, Łona. Wśród artystów wykonujących Ewa Bem, Andrzej Dąbrowski, Wojciech Gąssowski, Krystyna Prońko, Felicjan Andrzejczak i ten, który w ostatnim czasie święci triumfy na każdym polu, Zbigniew Wodecki. W takim składzie i z takim repertuarem nie mogło nie wyjść. Polski hip-hop, niegdyś szykanowany przez media, dostępny tylko w Atomic, a potem w MTV Polska, od kilku lat jest najlepiej sprzedającym się gatunkiem muzycznym w kraju, a właścicieli labeli nie da się porównać z kolegami z, np, branży indierockowej czy traktującej o eksperymentalnej elektronice. O hobby nie można w tym przypadku mówić, chociaż Albo Inaczej można by było potraktować własnie jako zadanie z gatunku rozrywka/hobby. Zebrać dobre utwory, ale nie „dobre”, a naprawdę dobre, rozpisać do nich muzykę w jazzowej i swingowej aranżacji, pociąć odpowiednio teksty, żeby pasowały do melodii (bo przecież rap jest trochę inny). Dzięki temu całej płyty słucha się niesamowicie przyjemnie, a każdy z utworów brzmi wyjątkowo.
Analizę poszczególnych nagrań można sobie darować. Fani hip-hopu je znają z pierwotnych wersji, w tekstach zmieniło się naprawdę niewiele (jak chociażby usunięte Hip-hop w refrenie „Jest jedna rzecz”). Najważniejszym elementem Albo Inaczej są właśnie melodie i wymieszanie pokoleń. Alkopoligamia udowodniła, że można. Że można łączyć generacje, że to wszystko może się sprawdzić, gdy zdolny jazzman (Mariusz Obijalski) idealnie skomponuje melodie; że wielcy z dawnych lat, idole naszych rodziców odnajdą się w tekstach muzyki ulicy (muzyki bloków? jak zwał, tak zwał). A przede wszystkim - że warto próbować, próbować i bawić się takim pięknym elementem sztuki, jakim jest muzyka właśnie.
Żeby jednak nie być gołosłowną, warto wymienić te największe hity wydawnictwa. Do tych zaliczyć można z całą pewnością „Normalnie o tej porze” z przenikliwymi dęciakami i rewelacyjnym początkiem i wyśpiewanym Było więcej kobiet, wszystkie były piękne (pauza) - Tak, lepiej jak jest więcej. „Stres” ma piękne intro fortepianowe, na którym głos Felicjana Andrzejczaka brzmi z jednej strony potężnie, a z drugiej zwiewnie. „Dyskretny chłód” Krystyny Prońko i Andrzeja Dąbrowskiego prowadzony przez klarnet i delikatną gitarę sprawia, że wersja Tedego, choć dobra, to wydaje się być gorszą starszą siostrą, choć to ta z Albo Inaczej nabrała pięknego, starodawnego wydźwięku. Oby Ten Typ Mes i załoga Alkopoligamii zdecydowała się na drugą część projektu. Takie inicjatywy to wartość dodana polskiej muzyki rozrywkowej.
8
Agata Pietrowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.