poniedziałek, 7 grudnia 2015

RECENZJA: Peter J. Birch - The Shore Up In The Sky




WYTWÓRNIA: Gusstaff Records
WYDANE: 30 października 2015

Gotowi na podróż przez ocean?

Mikołajki właśnie za nami, a część z was pewnie jeszcze kończy swoje listy do brodatego świętego. (Nie zapomnijcie zostawić razem z nimi mleka i ciasteczek! Te z ciasta marchewkowego będą idealne, bo zasmakują też reniferom!) A skoro Mikołaj, to co? Grudniowym rekwizytem numer jeden, zaraz po czerwonej czapce z białym pomponem i opaskach z reniferowym porożem jest oczywiście broda. Można więc bez cienia zawahania stwierdzić, że Peter J. Birch idealnie wpisuje się w obecny klimat. Jego atrybut jeszcze pewnie długo nie będzie srebrzystosiwy, ale kto by się tym przejmował, kiedy album The Shore Up In The Sky przynosi nam tyle dobrej muzyki.

Przeważnie jest tak, że pierwszy kawałek, a czasem nawet jego kilkadziesiąt pierwszych sekund decyduje o tym, czy zechcesz zakumplować się z albumem. Czasem jest na tyle dobry, że powoduje rozczarowanie kolejnymi kilkoma utworami, które na jego tle wypadają dość blado, co kończy się zerwaniem przygody z płytą przed jej końcem. Kiedy indziej (na ten wariant zawsze czekam z wytęsknieniem!) udane otwarcie albumu i równie dobra cała reszta powodują, że pospiesznie sprawdzasz koncerty w twojej okolicy i szybko kupujesz bilety dla siebie, rodziny i tuzina znajomych. Trzeba przyznać, że Peter J. Birch w kategorii udanych otwarć zasłużył na tytuł prawdziwego mistrza ceremonii. Tak było w przypadku Yearn i tak jest teraz. „Wake up Louisiana!” to najlepsze, co przydarzyło się polskiej muzyce gitarowej w ostatnim kwartale 2015. No i, co najfajniejsze, zastosowanie ma tu wariant numer dwa.

„Gallants” początkowo do mnie nie przemawiał. Z czasem przekonałem się, a mocno pomógł mi w tym wydany parę dni temu klip, że ten kawałek, chociaż niezwykle prosty w strukturze, może chwycić za serce. Pojawiające się w wideo migawki z wczesnoszkolnych lat sprawiły, że sam w domu wygrzebałem własne VHS-y z dzieciństwa. Piotr nie daje jednak uronić łezki nad upływającym czasem, bo kolejne na liście „Self – Identity State Of Memory” to rockowy wygrzew, przy którym Royal Blood pospadałoby z krzeseł. Poza mocno gitarowymi momentami, album przynosi też silne inspiracje muzyką zza wielkiej wody z jej najlepszych chyba lat. W niektórych momentach to Nowy Orlean jak żywy. „Memphis Blues” z chęcią usłyszałbym w zadymionym lokalu, gdzie cienka wiązka światła padająca na siedzącego z gitarą artystę byłaby jedynym źródłem światła. To byłoby coś!

Z Alexem Turnerem z Arctic Monkeys mam tak, że nie lubię, ale szanuję. Wokal Bircha w wielu momentach, nie mam pojęcia dlaczego, wydaje się bardzo podobny. I sam tylko teraz nie wiem, czy takie porównanie to komplement... W każdym razie miałem szczere intencje. Poza śpiewaniem „Alexem”, słyszymy Piotra w kilku innych odmianach – na przykład w „I've Got This Train” brzmi dokładnie tak, jak gdyby nagranie miało co najmniej 50 lat i było odtwarzane z lekko już nadwyrężonego nośnika. Istotną rolę w The Shore Up In The Sky odgrywa też harmonijka ustna, odzywająca się w strategicznych momentach, dodając materiałowi rasowego bluesowo-country'owego zacięcia. Na główny punkt programu zasłużą tu tylko najbardziej cierpliwi. Tytułowe „The Shore...” kończące płytę to bowiem... nie koniec! Po kilkudziesięciu sekundach ciszy trafiamy na genialnego instrumentala, którego do dziś nie mogę przestać słuchać, mimo że od premiery minął już ponad miesiąc.

Piotrek Brzeziński na dobre moje serce skradł, kiedy niemal w kulminacyjnym punkcie ukraińskiego piekła postanowił odwiedzić naszych wschodnich sąsiadów, by pozwolić części z nich chociaż na kilkadziesiąt minut koncertu oderwać się od tragedii dziejącej się na oczach całego świata. Tak – to brzmi dość patetycznie, ale też w tej materii trudno o mądre słowa. W każdym razie – dozgonny szacun, Piotrze! A płytę dopisuję do swojego listu do Mikołaja! A nie! Przecież już ją mam!



8.5

Miłosz Karbowski



POLECAMY LEKTURĘ:
CZYNNIKI PIERWSZE: Peter J. Birch - Yearn

1 komentarz:

Zostaw wiadomość.