wtorek, 9 grudnia 2014

WTF?! ŚWIĄTECZNE PIOSENKI: Los Campesinos! - A Los Campesinos! Christmas




WYTWÓRNIA: Turnstile / Heart Swells
WYDANE: 8 grudnia 2014

Stało się. Zespół, który - wydawać się mogło i zawsze tak obstawiałem - idealnie sprawdziłby się w tematyce bożonarodzeniowych piosenek, w końcu zdecydował się nagrać album poświęcony Świętom. A Los Campesinos! Christmas wywołało efekt, którego chyba sami Walijczycy się nie spodziewali - płyta rozeszła się w całym nakładzie jeszcze w preorderze, jeszcze przed wrzuceniem całego materiału do sieci. Gdy hulał tylko jeden utwór, singlowy utwór. Ale za to jaki utwór!

Ta wiadomość wywołała wśród fanów nielekkie poruszenie. W końcu Los Campesinos! - zespół, który od zawsze tworzył chwytliwe piosenki i utwory jednocześnie tak urocze, że świąteczny album wydawał się być rzeczą dla nich normalną - wreszcie to zrobił, postanowił umilić ten czas oczekiwania miłymi, radosnymi i ciepłymi jednocześnie kawałkami.

Tak, Boże Narodzenie to chyba najpiękniejszy czas w roku, a okres przedświąteczny to... najpiękniejszy czas oczekiwania. Bo o to w tym chodzi - aby wyczekiwać, aby przygotowywać się, aby myśleć o najbliższych i po prostu cieszyć się z nadchodzącej Gwiazdki. Wielu artystów próbowało sprawić, aby te dni stały się przyjemne. Wielu się udało, wielu pomogły mainstreamowe media, niektórzy żyją tylko z odcinania kuponów od wielkiego przeboju (bo nie oszukujmy się, jeśli nagra się dobry hit na święta, można trafić do bajki). A niektórzy uwielbiają nagrywać ładne piosenki, a że na co dzień nagrywają piosenki wesołe i urocze, to dlaczego nie mieliby tego zrobić przy okazji Bożego Narodzenia?

Los Campesinos! talent do dobrych melodii mają, tak samo jak do pisania ciekawych, zabawnych i trafnych tekstów. Odkąd usłyszałem o nich pierwszy raz, zresztą przy okazji debiutanckiej epki Sticking Fingers Into Socks, zawsze czułem, że ten zespół sprawdziłby się w świątecznym repertuarze, że to po prostu mogłoby wystrzelić, tak samo jak każda bożonarodzeniowa płyta Sufjana Stevensa zawsze wypadała lepiej niż znakomicie. A Los Campesinos! Christmas do świątecznych boxów Sufjana daleko, ale to bardzo dobra płyta.

Sześć piosenek, cztery własne, jeden cover utworu Mud i jedna tradycyjna brytyjska kolęda. Wszystko w charakterystycznym dla Los Campesinos! brzmieniu, z charakterystycznym wokalem Garetha. Pewnie, te wszystkie świąteczne piosenki na ogół nie traktują o samym Bożym Narodzeniu, raczej Gwiazdka jest tłem dla wszystkich innych tematów, na ogół miłosnych. Tak też jest w otwierającym epkę, singlowym i zresztą świetnym utworze, „When Christmas Comes”. Jest śnieg, jest choinka, są dzwoniące dzwoneczki i ten magiczny grudzień. Ale jest też wątek związkowy (Held you in my hands and I'm not letting go/I'm not letting go), opowiedziany w ciekawy sposób, zresztą jak zawsze u Walijczyków. Melodie, oczywiście, świąteczne i z klasycznym dla zespołu sznytem - tu solowy śpiew Paiseya, tam chóralnie wszyscy razem, tu dzwoneczki, tam gitary i perkusja, znajdą się też klawisze i witamy w świątecznym świecie Los Campesinos!, tym ironicznym, prześmiewczym, zabawnym, oczekującym.

„A Doe to a Deer” to stara, bo udostępniona już w 2012 roku piosenka, oczywiście świąteczna, jak zwykle z tekstowym humorem Garetha (I’ll be anything you want of me/carrot nosed encased in snow. An angel teetering atop a tree/vomiting from vertigo), z pompatycznym brzmieniem, tym znanym z nagrań Los Campesinos!, gdzie wszystkie instrumenty wygrywają jedną sieczkę, ale ta sieczka tworzy jedną wspólną i na dodatek melodyjną całość. To sztuka, żeby przygotować takie barwne kawałki, które brzmią radośnie, ale jednocześnie podniośle. Oczywiście to też piosenka o miłości, a jakże mogło być inaczej. I chociaż te teksty mogą brzmieć momentami banalnie (bo cóż nie brzmi banalnie, gdy piszemy o miłości?), to takie If you’re looking for me/ follow any star ’cause I will be around/ no matter where you are ma w sobie coś miłego, a przez ujęcie tematu w ramach bożonarodzeniowych nie jest już aż tak bardzo infantylne, jak mogłoby być w zwykłym popowym/indierockowym przeboju. 

Jedna jedyna oryginalna brytyjska kolęda, „The Holly & the Ivy”, to jednak bezapelacyjny highlight, numer jeden tej płyty. Oparta tym razem na śpiewie Roba Taylora (dołączył do zespołu w 2009 roku) i akustycznej gitarze piosenka brzmi jak folkowa, prawdziwa kolęda, czyli tak, jak brzmieć powinna. W tej aranżacji sprawdza się lepiej niż w fortepianowej albo chóralnej, dzięki wygrywanej melodii przez flet, refrenowi wyśpiewywanemu wespół z Kim (siostrą Garetha) i jej solowym zapędom pod koniec. Ta wersja „The Holly & the Ivy” pokazuje także, jakie zdolności coverowe posiadają Los Campesinos! 

Walijczycy sprawdzili się. Nagrali ładny świąteczny album. Taki, przy którym będzie miło ubierać choinkę i dekorować okno lampkami. A przecież te wszystkie nasze fyhowe recenzje świątecznych wydawnictw zawsze sugerują, czy przy danej płycie można ubierać choinki, tak A Los Campesinos! Christmas nadaje się do tego idealnie. Czy będą to wymienione wyżej kawałki, czy „The Trains Don’t Run (It’s Christmas Day)” (przeżywałem w Wigilię kiedyś po pracy zastój pociągów na Śródmieściu, niemal przegapiłem pierwszą gwiazdkę), „Kindle A Flame In Her Heart” (urocze dzwoneczki w tle, poetyckie opisy jak Your lips land lightly, like Robin Redbreast’s feet in the snow/I hold you tightly like your halo’s lined with mistletoe. Thawing my heart like morning frost/falling under my feet. Oh silent night, oh lonely week, lub te po prostu wywołujące uśmiech na twarzy: You’ve got to untie me from these bows/wrap your arms around me like swaddling clothes). Bo o humor i atmosferę tutaj chodzi. A Los Campesinos! wprawić w dobry humor potrafią. Tą epką umilą też świąteczny czas.

UBIERZESZ PRZY TYM CHOINKĘ

Piotr Strzemieczny

POLECAMY LEKTURĘ:
RECENZJA: Los Campesinos! - No Blues
RECENZJA: Los Campesinos! - Hello Sadness

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.