wtorek, 18 czerwca 2013

Jedziemy na... OFF Festival: Deerhunter, Fucked Up, The Soft Moon, Thee Oh Sees

Szósta część Jedziemy na festiwal: OFF Festival i opisy kolejnych wykonawców. Tym razem przygotowaliśmy opisy Deerhunter, Fucked Up, The Soft Moon oraz Thee Oh Sees. Teksty autorstwa Jakuba Lemiszewskiego.



DEERHUNTER
4.08, Scena mBank, godzina 21:50
Każdy, kto choć trochę interesuje się muzyką alternatywną, z pewnością zna te nazwę, a jeśli tak nie jest – jego obowiązkiem jest natychmiast to zmienić, by nie upokorzyć się przed znajomymi. Zespół, który nagrał w swojej dwunastoletniej karierze pięć doskonałych, a przy tym różnorodnych płyt, nigdy nie zaliczył wtopy. No-wave’owy debiut, hipnotyczne Cryptograms, magiczne Microcastle (z cudownym „NothingEverHappened”), smutne Halycon Digest oraz najnowsza Monomania to płyty, które uparcie znoszą wszelkie próby czasu. W tym roku Bradford Cox odrabia z nawiązką zaległości sprzed trzech, lat kiedy nie udało mu się ostatecznie dotrzeć na OFF Festival ze swoim solowym projektem Atlas Sound. Lider Deerhunter jest delikatnie mówiąc ekscentryczną osobowością – w tym roku jego alter ego nazywa się Connie Lungpin. Podobno Connie jest punkiem. To będzie piękny koncert. Podobno nowy materiał na żywo wypada znakomicie. 




FUCKED UP
4.08, Scena Trójki, godzina 19:40

O kanadyjskich punkowcach z FuckedUp usłyszałem po raz pierwszy gdzieś przy okazji wydania ich drugiego albumu, The Chemistry of Common Life – świetnej płyty, która wiele wtedy dla mnie znaczyła. Nie udało mi się niestety jeszcze załapać na ich występ w 2009 roku ale na szczęście pojawiła się okazja, by to nadrobić. Ich koncerty charakteryzują się tym, że naprawdę sporo się na nich dzieje. Status legendy zyskały ich destrukcyjne wyczyny w studiu MTV czy koncert, po którym rozpoczęły się nocne zamieszki.
PS: Dylemat FuckedUp czy Molesta jest straszny, jednak gdy spojrzałem na obie nazwy i zadałem sobie pytanie kto jest większym rebelem, wygrało Fucked Up.  


THE SOFT MOON
2.08, Scena Trójki, godzina 19:40
Pop złożony, stworzony z anty-popowych elementów – tak o ostatnim albumie Luisa Vasqueza pisała w fyhowej recenzji Nicoletta Szymańska – nie dało się chyba celniej oddać istoty brzmienia Soft Moon. Zimne metaliczne dźwięki, skojarzenia z industrialem i chłodnymi rejonami noise’owych przestrzeni to główne cechy brzmienia tego ponurego projektu. Słuchając Soft Moon mam przed oczami czarno białe geometryczne formy. Ten koncert może być bardzo ciekawy. 



THEE OH SEES
4.08, Scena Eksperymentalna, godzina 20:45
Thee Oh Sees to jeden z czołowych zespołów kojarzonych ze współczesną falą garażowo-psychodelicznych składów z Kalifornii. Grają surowo, zacięcie i bezlitośnie. Lider zespołu – John Dwyer – przewinął się w swoim życiu przez niezliczoną ilość lo-fi projektów (korzystając z okazji polecam mało znane ekstremalnie hałaśliwe Coachwhips). Ciekawe, czy do Katowic przywiozą dwa zestawy perkusyjne. Oby zagrali „The Dream”. Nie spotkałem się ze słabą relacją z ich koncertu. Będą spocone podkoszulki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.