sobota, 22 stycznia 2011

Ed Wood - Anal Animal (2010, Lado ABC)

Decydując się na najnowsze wydawnictwo bydgoskiego duetu Ed Wood trzeba mieć na uwadze, że co wrażliwsze uszy i osoby o słabych nerwach nie powinny: a) słuchać Anal Animal; b) słuchać Anal Animal w nocy; c) słuchać Anal Animal w nocy w samotności; d) przed słuchaniem trzykrotnie przeżegnać się i zmówić paciorek, włączyć płytę w ustawionym na ‘mute’ odtwarzaczu i uciec z domu. Gdzie? Np. do Iławy (nie wiem co mam do tego miasta). Te warianty skierowane są do, hmmmm, muzycznych dyletantów i pozerów, którzy uważają, że znają się na najlepszej muzyce.


Jeśli zaś chodzi o osoby, których słuch/gust wyrobił się poprzez delektowanie się odgłosami uderzającego o asfalt żużlu i betoniarki pracującej o poranku z jednej strony, a muskanie motyla w dzień i ciem o zachodzie słońca, to właśnie tym osobom Ed Wood polecamy, bowiem wydany pod koniec 2010 roku krążek to znakomite połączenie hałasu i melodyjności.


Z jednej strony mocne, pełne chaosu post-hardkorowe granie zahaczające niemal o screamo, z drugiej zaś kawałki depresyjno-melancholijne, pasujące idealnie na soundtracki do życia przeciętnych mieszkańców państw Skandynawii. Anal Animal nie można rozgraniczać, rozdzielać na pojedyncze piosenki, bo tego albumu należy słuchać w całości, kawałek po kawałku. Takim najfajniejszym uczuciem jakie przychodzi do głowy słuchając debiutanckiej płyty Ed Wood jest myśl, że chłopacy brzmią jak gdyby dopiero przyszli na próbę, jeden usiadł do perkusji, drugi wziął gitarę i nagle zaczęli grać swoje kawałki. Po raz pierwszy. Tak surowa i minimalistyczna jest ona.

W każdym razie jest brudno, jest hałaśliwie, jest przyjemnie dla ucha. I o to przecież chodziło panom z Bydgoszczy.

PS. Fajnie, że ten krążek wydało Lado ABC, jest jakaś rekompensata za Paulę i Karola.

7.5       

Piotr Strzemieczny

3 komentarze:

Zostaw wiadomość.