czwartek, 6 stycznia 2011

Asia i Koty - Asia i Koty EP (Nasiono Records, 2010)

„Warszawo! Idź do diabła!”. Stolicą polskiego niezalu powoli staje się inny rejon (nie, nie chodzi mi o Poznań i Muchy). O co chodzi? O Trójmiasto. Polskie morze daje nam nie tylko coraz słabszego line-uppowo Open’era, sinice, martwe ryby, mocz w wodzie, ale przede wszystkim dobre alternatywne zespoły.





Po takich projektach jak Kyst, Folder, Cieslak i Księżniczki, czy Coldair (o Ściance nie wspominamy, to zbyt oczywiste chyba) przyszedł czas na solowy projekt wokalistki Folderu, Joanny Kuźmy – Asia i Koty. Tak, tak. I nie,nie. Tak – projekt jest solowy. Nie – w ‘zespole’ nie ma kotów. Tutaj nie ma nawet zespołu. Jest sama Asia i gitara. I spokój. I smutek. Bo jej muzyka, to w głównej mierze melancholijne dźwięki. Takie, których najlepiej słucha się, gdy już nadejdzie mrok.

Wydana w końcówce roku EP-ka zatytułowana po prostu Asia i Koty zawiera tylko cztery nagrania. Niestety cztery, bo Joanna Kuźma już od pierwszych sekund otwierającego krążek Hazy Morning wprawia słuchaczy w depresyjny klimat. A to za sprawą smutnych melodii i jej niesamowitego głosu. I talentu. Bo tego podważyć nie można. Słuchając jej „AŻ” czterech przygnębiających piosenek do głowy przychodzą skojarzenia z Cat Power. No i w sumie te „Koty” w nazwie. Coś na rzeczy jest.

FYH! będą kibicować Asi i jej Kotom, bo czystej dobroci płynącej z jej tekstów trzeba kibicować!

7

Piotr Strzemieczny

1 komentarz:

  1. Zawsze mi się wydawało, że Trójmiasto było zawsze stolicą polskiego niezalu:). Skąd przekonanie, że była nią Warszawa? W jakim okresie nią była?

    OdpowiedzUsuń

Zostaw wiadomość.