sobota, 3 października 2015

RECENZJA: xtraterrestrial - Air Drops



WYTWÓRNIA: wydanie własne
WYDANE: 23 sierpnia 2015

Z xtraterrestrial można się było zapoznać za sprawą naszej Laurki, w której przedstawialiśmy to warszawskie trio. I to chyba fajny pomysł, bo zespół uderza w elektroniczne klimaty z elementami (i to sporymi) neo-soulu i popularnego jakiś czas temu post-dubstepu a'la James Blake. 

Air Drops to teoretycznie debiutancki materiał chłopaków z xtraterrestrial. Teoretycznie, bo wcześniej mieliśmy do czynienia z Foamy Skies, projektem ciekawym, acz chyba trochę niedocenionym w Polsce. Z nowymi pomysłami trio nagrało dwa premierowe kawałki i dodało do tego remiks. Wyszło ciekawie, intrygująco i na polskie warunki oryginalnie. 

Delikatnie, uwodzicielsko, z auto-tune'em na wokalu Matta Brzeźnego, z chwytliwymi i nietuzinkowymi bitami Andrzeja Frankowskiego i liquid-house'owym rozmyciem. Tak prezentuje się Air Drops, epka nawiązująca do ciekawszych nagrań Jamesa Blake'a, Jamiego Woona czy innych przedstawicieli boomu na subtelną elektronikę Anno Domini 2011/2012. Hitem jest otwierający miniwydawnictwo utwór tytułowy. Ze ślamazarną i jednocześnie kipiącą od seksualności rytmiką, zmysłowymi klawiszami i odpływającym śpiewem „Air Drops” nie brzmi jak utwór debiutantów, żółtodziobów. To materiał przemyślany i skomponowany w taki sposób, że nie powstydziłby się go i niejeden uznany producent. Granie na emocjach? Zbyt duża dawka luzu? Nie, wystarczy tylko zamknąć oczy i wsłuchiwać się w ten niemal rewelacyjny „Air Drops”, czyli utwór, w którym wszystko brzmi odpowiednio, gdzie każdy dźwięk ma swoje uzasadnienie, a każdy narzucony pogłos buduje odpowiednią atmosferę.

O ile „Air Drops” jest epkowym hitem, tak „Origins” wypada już nieco gorzej. xtraterrestrial zbytnio przyspieszyli tempo, za bardzo udziwnili i w tej tropikalnej, ale i jednocześnie purytańskiej stylistyce chyba się lekko zagubili. To nie jest zły utwór, ale do „Air Drops” sporo mu brakuje. Plus? Na pewno wielowątkowość kompozycji, bo w „Origins” dzieje się sporo, od house'owego bitu i wydłużanych partii klawiszy, po minimalową stylistykę, gdzie ważny jest surowy bit, a nie syntezatory. One, po chwili wytchnienia, znowu się pojawiają, czasem też w zdezelowanej odsłonie, co z całą pewnością jest dla nagrania dobre, ale...

Ale to właśnie za mało, aby w pełni zachwycać się xtraterrestrial. Przed tym zespołem świat jawi się w mocno przefiltrowanych barwach i mocno psychodeliczno-poplątanych wizualizacjach. Trzymam kciuki za xtraterrestrial i mam nadzieję, że te dwie kolejne epki, nad którymi chłopcy pracują, dotrą do nas szybciej i będą pochłaniać czas w taki sam sposób co „Air Drops”. Bo przy tym utworze zeszło mi go sporo. Czekamy na więcej!

***

6.5

Michał Biernacki

POLECAMY LEKTURĘ:
LAURKA: xtraterrestrial

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.