WYTWÓRNIA: Other People
WYDANE: 29 czerwca 2015
Nico Jaar wraca z nagraniami z serii Nymphs. Druga tegoroczna epka znowu daje radę, znowu udowadnia, że mieszkający w Nowym Jorku producent ma ogromną muzyczną wyobraźnię. To kolejna dobra płyta w jego dorobku.
Dwa kawałki, tylko dwa utwory składają się na Nymphs III. To, teoretycznie mało, ba, wręcz żałośnie mało - takie ilości wypuszcza się w formie zajawki przed długograjem jako singiel plus odrzut z sesji. Czy coś. No ale.
No ale weźmy jakość i długość. Pierwszy to kolos o zapętlonym, tanecznym i wciągającym bicie. Drugi to kwintesencja delikatności, muzycznej wrażliwości Jaara. Ale zacznijmy od pierwszego, dowodu na jego szaleńczy geniusz. Na trzymanego w środku klubowego demona nie ma mocnych. „Swim” to parkietowy banger, utwór pozbawiony wad, kipiący od chwytliwych motywów i różnorodnych wstawek. Choć zaczyna się spokojnie, wypełniony trzaskami i odgłosami szurania, szybko przeradza się w house'ową delicję o szybkim bicie, chwytliwych syntezatorach, podzieloną, co warto zaznaczyć, na dwie części. Pierwsza - taneczna, nie pozostawia złudzeń. Nicolas Jaar wie, jak podgrzewać atmosferę. Jednostajna melodia, ciągłe hi-haty, tempo zwalniające, tempo przyspieszające. Jednym słowem: o nudzie nie może być mowy. Druga część to już bardziej wysublimowana odsłona „Swim”, bit rwie się coraz bardziej, syntezatory odchodzą w odstawkę, tylko rytm, rytm i rytm i cięższa atmosfera przechodząca w pogłosowe, wypełnione echem i w końcu chóralnym wokalem Jaara mroczniejsze odmęty jego wizji elektroniki. To też fajne wprowadzenie do uroczej i spokojnej fortepianówki. „Mistress” odbiega od pierwszego indeksu w sposób drastyczny. Tu już nie doświadczymy rytmiki, tylko melancholijne, lekko rozstrojone melodie wygrywane na pianinie. Płynące własnym torem, odchodzące od tego, czym Jaar porywał przez blisko trzynaście pierwszych minut. Wyciszenie, ukłon w stronę liquidowego sentymentalizmu. Udane zakończenie Nymphs III.
***
7.5
Piotr Strzemieczny
POLECAMY LEKTURĘ:
RECENZJA: Nicolas Jaar – Nico’s Bluewave Edits
RECENZJA: Nicolas Jaar - Space is Only Noise
Świetna płyta Jaara, on do takich albumów już wszystkich chyba przyzwyczaił?
OdpowiedzUsuńDobry tekst, idealnie opisuje siłę pierwszego utworu.
OdpowiedzUsuń