niedziela, 20 marca 2011

Nicolas Jaar – „Space Is Only Noise” (2011, Circus Company)


Jest to pierwszy album długogrający, tego niespełna dwudziestoletniego nowojorczyka.  Nie ma tym nic niezwykłego, ponieważ historia muzyki zna już wielu genialnych nastoletnich twórców.





Jednak tym co przyciąga uwagę słuchacza jest to, iż przez krążek Space Is Only Noise przemawia  ogromna dojrzałość stylowa i muzyczna Amerykanina. Materiał z tej płyty, odróżnia od wcześniejszych nagrań artysty to, że nie jest to płyta taneczna, a niezwykle intymna i spokojna podróż przez wyobraźnię tego zdolnego, młodego człowieka.

Jarr świetnie połączył na niej surową minimalną elektronikę z dźwiękami fortepianu, na którym gra wychodzi mu wyjątkowo dobrze. Album bogaty jest w wiele dźwięków z otaczającego nas świata: płacz dziecka, szum wody… dodaje mu to klimatu i tajemniczości. Nicolas świetnie potrafi łączyć style bardzo od siebie odległe,  uczynił to na przykład w utworze Variations, gdzie zestawił ze sobą bluesową gitarę z syntetycznym bitem. Na uwagę zasługuje również kawałek Colomb, przypominający materiał z debiutanckiego albumu Jamesa Blake’a. Do którego zresztą niektórzy porównują Jaara. Ale poza młodym wiekiem i miłością do instrumentów klawiszowych, muzycy ci nie mają ze sobą wiele wspólnego. Nicolas stworzył płytę, która nie miała trafić na listy najlepiej sprzedających się, próżno na niej szukać utworów nadających się do radia czy TV. Ponadto nie ma on tak ogromnego wsparcia medialnego.

Space Is Only Noise nie jest albumem dla każdego. Kogoś może zachwycić a kogoś zanudzić na śmierć. Fajne jest jednak to, że muzyka ta na pewno znajdzie swoich amatorów, zarówno wśród fanów jazzu jak i nowoczesnej muzyki elektronicznej.

Biorąc pod uwagę nie tylko debiutancki album Jarra, ale również jego remiksy i dostępne w sieci sety djskie, muszę pójść naprzeciw mojej miłości do szeroko pojętej muzyki dubstepowej i w swoich osobistych rankingach wynieść go ponad sławnego Jamesa Blake’a.
(8/10)


wojtek!

Colomb

Tu posłuchacie mixu Nicolasa, przygotowanego dla Time Out New York.

3 komentarze:

  1. Płyta od dwóch tygodni w moim odtwarzaczu, uwielbiam, nadal mnie nie znnudziła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wojtek: W moim od paru dni i chyba zostanie tam na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, dzięki za odkrycie przede mną tego cuda!

    OdpowiedzUsuń

Zostaw wiadomość.