środa, 10 grudnia 2014

RECENZJA: Kixnare - Rotations




WYTWÓRNIA: U Know Me Records

WYDANE: 5 grudnia 2014

KUP: sklep U Know Me (Vinyl)

Od poprzedniego albumu, Red, minęło półtora roku i oto mamy nowy, trzeci już długograj Kixnare'a, który pojawił się jedynie w formie winylowej.

Każdy kolejny album Łukasza jest inny od swojego poprzednika. Artysta wyrasta ponad swoje hip-hopowe podłoże, co dobrze dało się odczuć na poprzednim krążku Red. Rotations tylko momentami przypomina płytę z 2013 roku, bo generalnie jest znacznie bardziej refleksyjny i spokojny. Tak jak we wcześniejszej produkcji Kixnare obrał azymut w bardziej połamanym kierunku, trochę jakby garaże, trochę glitch house, tak teraz idzie w stronę chillwave'u, a nawet dubu. Nowe produkcje Kixa coraz bardziej dojrzewają, w miejscu, dotychczas zajętym przez syntetyczne dźwięki znajdziemy więcej żywego brzmienia instrumentów.

Już samo intro „1982”, czyli rocznik Łukasza, brzmi inaczej. Czuć lekką nostalgię za latami osiemdziesiątymi. I już nawet nie chodzi o sam tytuł, ale charakterystyczną dla tych lat prostotę elektroniki. Mimo to słychać ten typowy dla Kixnare'a głęboki bass, a szum fal i narastające dźwięki sprawiają, że napięcie rośnie aż do następnego utworu. A jest nim świetny „Rknr”, gdzie wokalnie udzielił się Miles Bonny - wokalista o polskim pochodzeniu, obdarzony wyjątkowo ciepłym, prawie jazzowym brzmieniem głosu. Kawałek jest w zasadzie oparty na trzech bazowych akordach klawiszowych, ale wokół tego mamy przyjemnie pląsający bass, różnego rodzaju cykacze i cymbałki, trąbkę oraz świetny głos wokalisty. Pięknie to wszystko razem wyszło. Pod koniec utworu, gdy cała kurtyna dźwięków opada, zdajemy sobie sprawę, że mamy tu całkiem żwawy beat. Na końcu albumu znajdziemy tez spokojniejszą, bardziej anemiczną wersję tego kawałka. „Muted” to bardzo spokojny okołodubowy utwór. Słyszymy w tle przebijające się sample, które brzmią, jakby gdzieś daleko odbywał się koncert muzyki klasycznej, podczas gdy na pierwszym planie mamy ciężki dubowy beat. „Dimentions” jest tak, jak obiecuje, wielowymiarowy, dużo tu się dzieje. Jest trochę jak szybki bieg przez tętniące życiem miasto. Raz ciszej, raz głośniej, co chwile włączają się i wyłączają poszczególne efekty. Zdecydowanie najbardziej dynamiczny utwór albumu.

Rotations to całkiem niezły album. Spokój i nostalgia oraz wydanie tylko w formie winylowej sprawiają, że najlepiej się go słucha we własnych czterech ścianach. Jest zupełnie inny niż poprzednia płyta. Red był bardziej parkietowy, Rotations jest bardziej pościelowy.

7

Agnieszka Strzemieczna

POLECAMY LEKTURĘ:
RECENZJA: Kixnare - Red

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.