Od poprzedniego albumu, Red,
minęło półtora roku i oto mamy nowy, trzeci już długograj Kixnare'a, który
pojawił się jedynie w formie winylowej.
Każdy kolejny album Łukasza jest inny od swojego
poprzednika. Artysta wyrasta ponad swoje hip-hopowe podłoże, co dobrze dało się
odczuć na poprzednim krążku Red.
Rotations tylko momentami przypomina płytę z 2013 roku, bo generalnie jest
znacznie bardziej refleksyjny i spokojny. Tak jak we wcześniejszej produkcji
Kixnare obrał azymut w bardziej połamanym kierunku, trochę jakby garaże, trochę
glitch house, tak teraz idzie w stronę chillwave'u, a nawet dubu. Nowe
produkcje Kixa coraz bardziej dojrzewają, w miejscu, dotychczas zajętym przez
syntetyczne dźwięki znajdziemy więcej żywego brzmienia instrumentów.
Już samo intro „1982”, czyli rocznik Łukasza, brzmi inaczej.
Czuć lekką nostalgię za latami osiemdziesiątymi. I już nawet nie chodzi o sam
tytuł, ale charakterystyczną dla tych lat prostotę elektroniki. Mimo to słychać
ten typowy dla Kixnare'a głęboki bass, a szum fal i narastające dźwięki
sprawiają, że napięcie rośnie aż do następnego utworu. A jest nim świetny „Rknr”, gdzie wokalnie udzielił się Miles Bonny - wokalista o polskim
pochodzeniu, obdarzony wyjątkowo ciepłym, prawie jazzowym brzmieniem głosu.
Kawałek jest w zasadzie oparty na trzech bazowych akordach klawiszowych, ale
wokół tego mamy przyjemnie pląsający bass, różnego rodzaju cykacze i cymbałki,
trąbkę oraz świetny głos wokalisty. Pięknie to wszystko razem wyszło. Pod
koniec utworu, gdy cała kurtyna dźwięków opada, zdajemy sobie sprawę, że mamy
tu całkiem żwawy beat. Na końcu albumu znajdziemy tez spokojniejszą, bardziej
anemiczną wersję tego kawałka. „Muted” to bardzo spokojny okołodubowy utwór.
Słyszymy w tle przebijające się sample, które brzmią, jakby gdzieś daleko
odbywał się koncert muzyki klasycznej, podczas gdy na pierwszym planie mamy ciężki
dubowy beat. „Dimentions” jest tak, jak obiecuje,
wielowymiarowy, dużo tu się dzieje. Jest trochę jak szybki bieg przez tętniące
życiem miasto. Raz ciszej, raz głośniej, co chwile włączają się i wyłączają
poszczególne efekty. Zdecydowanie najbardziej dynamiczny utwór albumu.
Rotations to
całkiem niezły album. Spokój i nostalgia oraz wydanie tylko w formie winylowej
sprawiają, że najlepiej się go słucha we własnych czterech ścianach. Jest
zupełnie inny niż poprzednia płyta. Red
był bardziej parkietowy, Rotations jest
bardziej pościelowy.
7
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.