Prezentujemy drugą część Jedziemy na festiwal: Soundrive Fest. Tym razem opisujemy The Family Rain, Team Ghost, Toy oraz Turbowolf. Sylwetki gwiazd gdańskiej imprezy, która odbędzie się w dniach 16-17 sierpnia przygotował Piotr Strzemieczny.
THE FAMILY RAIN
Zespoły składające się z członków rodziny na ogół w pewnym
momencie dochodzą muzycznych szczytów. Tak było z The Kelly Family, tak było z
The Jackson Five i tak było z Kings of Leon. Czy to dobre przykłady?
Oczywiście, że nie! Czy Family Rain skończą w ten sam sposób? Miejmy nadzieję,
że nie. Brytyjscy bracia z Bath mają tę oczywistą przewagę, że nie grają
gównianej muzyki. Jasne, prosty indie rock zawsze znajdzie się na świeczniku
porównań i słuchacz będzie spoglądał na każdą młodą kapelę z pewną dozą
sceptycyzmu. A Family Rain są młodzi i są prawdziwymi debiutantami. Bez
studyjnego albumu, ale z kilkoma singlami, które pozwoliły im podpisać kontrakt
z Mercury Records i przekonać do współpracy Jima Abbisa przyjadą latem do
Gdańska. Być może jeszcze z nową płytą, która jeśli podtrzyma poziom
wcześniejszych kawałków, może wyrzucić chłopaków na głębokie wody popularności.
Na razie na początku maja wypuścili kolejny kawałek ("Pushing It"), a
płytowy materiał ogrywają na trasie bo Wyspach. No i bawią się przy tym wręczbyczo.
TEAM GHOST
Kiedy Anthony Gonzalez święci
tryumfy, grywając z M83 na największych festiwalach, zbierając wysokie oceny i
tytuły "best new music", a także atakując wszystkich telewidzów
przejedzonym już hitem "Midnight City" w reklamach jednego z
koncernów piwowarskich, cichy bohater dwóch albumów, z rewelacyjnym Dead Cities, Red Seas & Lost Ghosts (z
tego krążka pochodzi chociażby "Run Into Flowers") na czele, Nicolas
Fromageau, po odejściu z zespołu długo szukał własnej drogi. Znalazł ją w Team
Ghost - formacji też nieco elektronicznej, ale kładącej nacisk na gitarowe
brzmienie. Dyskografia Team Ghost liczy trzy epki i dwa długograje, w tym
wydane w bieżącym roku Rituals. Jak
najprościej opisać muzykę Francuzów? Wczesne nagrania M83, które przepuszczono
przez mroczny filtr post-rocka. Koncert na pewno nie będzie gorszy od tego,
który Gonzalez zafundował również w Trójmieście w 2009 roku. Aha, nie wierzcie
Pitchforkowi - ostatni album Team Ghost nie zasłużył na tak niską ocenę.
TOY
Wysokie oceny, masa pozytywnych
słów i okrzyknięcie kolejną nadzieją wyspiarskiego grania - o Toy szybko
zrobiło się głośno. Szybko, bo grupa z Londynu powstała zaledwie w 2010 roku, a
już zdążyła wystąpić na tych ciekawszych festiwalach, jak Leeds + Reading
Festival, Latitude i Bestival. Na koncie mają debiutanckiego długograja,
którego twórczo zatytułowali...Toy i
między innymi sesję dla BBC.
Chociaż pochodzą z Anglii to
daleko im do typowego brytyjskiego indie, gdzie w większości przypadków pod osłoną
gitar skrywał się prostolinijny pop. Inspiracje? Raczej psychodeliczne Primale
i rozmyte The Jesus and Mary Chain i The Horrors. Tak, The Horrors to pierwszy
zespół, jaki przychodzi na myśl słuchając Toy. W Gdańsku radośnie i żywiołowo
nie będzie, ale posłuchać na żywo "Drifting Deeper" czy "Make it
Mine" to fajna sprawa.
TURBOWOLF
Mieli grać 10 i 11 kwietnia w
Warszawie i Wrocławiu, ale ...And You Will Know Us by the Trail of Dead
ostatecznie musieli poradzić sobie bez nich. A szkoda, bo Turbowolf to marka
oznaczająca a)dobre koncerty, b)jeszcze lepszą muzykę i c)wąsy na scenie i wąsy
pod sceną. Punkowy wygrzew, który Anglicy sprzedają podczas gigów sprawdza się
i w skromnych klubach (Hydrozagadka w marcu 2012), i na dużych festiwalach, jak
chociażby SXSW czy ubiegłorocznyDour. Teraz wystąpią w industrialnym wnętrzu B90 i zapowiada się odgrywanie
największych hitów z debiutanckiego długograja. "Let's Die" czy
"A Rose For the Crows" to podstawy hipisowskiego-punku, więc czas
podrzeć spodnie i szykować się na dobre pogo pod sceną!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.