środa, 5 czerwca 2013

Jedziemy na... Dour Festival: Klaxons, Mark Lanegan Band, Rusko, White Denim

Rozpoczynamy Jedziemy na Festiwal: Dour Festival. W pierwszej części opisujemy Klaxons, Mark Lanegan Band, Rusko oraz White Denim. Na koncerty tych artystów czeka Piotr Strzemieczny, który zdecydował się krótko scharakteryzować czterech wykonawców poniżej.



 KLAXONS
W Polsce grali już kilka razy, ale żaden z tych występów nie można uznać za szczególnie udany. Po bardzo dobrym debiucie Klaxons lekko się zapuścili, ale w sercach słuchaczy na zawsze pozostaną takie kawałki jak „Golden Skans”, „Magick” czy „It’s Not Over Yet”. Niedawno u członków zespołu doszło do prywatnych zawirowań – James Righton na początku maja ożenił się z Keirą Knightley, której w prezencie podarował… stuletnie drzewo. Tyle z plotek-ploteczek, choć fani zespołu pewnie będą liczyć na pojawienie się Keiry w małej belgijskiej miejscowości. My zaś spodziewamy się lepszego show niż podczas tych łódzko-gdyńskich gigów. No i może jakieś nowe kawałki, które zetrą niesmak po arcy-przeciętnym Surfing The Void. Bo przecież to jeszcze nie koniec?




MARK LANEGAN BAND
Słuchając featuringów na nowej płycie Queens of the Stone Age czy Christine Owman można by stwierdzić, że Mark Lanegan…”zdziadział” i zastanawiać się, gdzie się podział ten gość ze Screaming Trees. Cóż, odstawmy kawałki z …Like Clockwork i muzyczne niewypały Josha Homme, skupmy się na samym Laneganie, który koncertowo – ze swoim zespołem – daje radę. Formę potwierdził w niezbyt sprzyjających warunkach stołecznej Proximy (niemrawa publiczność itd.). I nawet to było ponad rok temu, terminami nie warto się przejmować. Mark to Mark, a jego Blues Funeral to Blues Funeral, czyli płyta bardzo dobra. No i nie znam osoby (obdarzonej dobrym smakiem muzycznym), która byłaby w stanie zrezygnować ze zmiękczającego ludzkie serca głosu Lanegana w wersji live.
Przeczytaj także...Mark Lanegan - Blues Funeral



RUSKO

Ojciec chrzestny dubstepu, razem z Caspą rozpromowali ten gatunek na cały świat, nie przynosząc mu wstydu (jak obecni, rozfejmowani producenci). Jego (i Caspy) FabricLive o numerze 37 to jedna z lepszych części serii, a sam może pochwalić się nie gorszymi solowymi produkcjami. Większość może kojarzyć Rusko z „Woo Boost”, rewelacyjnego „otwieracza” O.M.G! z 2010 roku, a przy okazji kawałka, który maltretował uszy przez dłuuuuuuuuuugi czas na MTV w jednej z reklamówek. Jego Kapow EP było dostępne do darmowego ściągania, a drugi długograj Songs, choć gorszy od debiutu i okraszony większą ilością wix-dźwięków, nadal sprawdza się na imprezach. Dobrze, że Rusko zagra w Belgii, bo: a) ma bliżej, b) jest większa szansa, że dojedzie, bo jak miał grać w ubiegłym(?) roku nad Wisłą, to akurat wypadł mu dysk, i bynajmniej nie chodzi o którąś z jego płyt. Masywna muzyka (wzbogacana damskimi wokalami i naleciałościami reggae) to i masywny ciężar, ho!



WHITE DENIM
Praktycznie przez wszystkie lata kojarzeni byli głównie z powodu „Let’s Talk About It”, a każdy kolejny album raczej przemijał niż gościł u słuchaczy na dłużej. Zmiana przyszła z Fits, który odciął White Denim od łatki „tego zespołu z jednym przebojem”. Nagrania stały się bardziej depresyjne, przesterowane, mroczne…no, kakofoniczne po prostu. Kolejne odcięcie nastąpiło wraz z D, czwartym długograjem, który White Denim wypuścili w 2011 roku, a który przy okazji okazał się najlepszym, jak do tej pory, albumem Amerykanów. Z tymi przebojowymi kawałkami White Denim przyjadą na Dour Festival, a plotka głosi, że może także z nowym materiałem, który ma ukazać się jeszcze w tym roku. Czy tak będzie, czy też jednak nie – zobaczymy, ale do samego koncertu warto przygotować się słuchając chociażby „Is And Is And Is”, „It’s Him!”, „Radio Milk How Can You Stand It” czy też utworu, który niegdyś okazał się chlubą i zmorą White Denim jednocześnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.