piątek, 21 grudnia 2012

Zaległości recenzenckie #2: Hedningarna, Why?, Firewater, Dead Snow Monster, The Setting Son

Powoli nadrabiamy zaległości recenzenckie. Kilka słów o albumach wydanych w mijającym roku. Hedningarna, Why?, Firewater, Dead Snow Monster i The Setting Son w naszych opisach.




Hedningarna - & (Border Music/Gusstaff)

Gusstaff Records od lat uderza w stronę etno-folkowej strony rocka z różnych zakamarków świata. Były płyty z Czarnego Lądu, są też folk-rockowi pionierzy ze Skandynawii. I wszystko byłoby ok., gdyby nie fakt, że Hedningarny nigdy jakoś nie kupowałem. Dlatego &, zamiast wprawiać w zachwyt swoją skocznością i radością, irytuje i przyprawia o ból zębów. Nie łapię, nie rusza mnie to, a raczej pozostawia z niesmakiem ohydztwa okładki. 3/10

Why? – Mumps, Etc. (2012, City Slang/Anticon/Gusstaff)

Najsłabszy album Why? w całej dyskografii. Jonathana „Yoni” Wolfa, który jeszcze trzy lata temu posiadał masę pomysłów na piosenki, przy okazji Mumps, Etc.  chyba dotknął kryzys twórczy. Tak nijakiej płyty nie spodziewał się chyba nikt. Kiepskie melodie, w które Why? postanowili powpychać wszystko, co się da, wpasowują się do nijakiego w tym przypadku wokalu Wolfa, nużącego, irytującego, po prostu nudnego i słabego. Na tle trzynastu dołujących tracków wyróżnia się jedynie „White England”, ze spokojną nawijką i oldschoolowym bitem. 2.5/10

Firewater – International Orange! (2012, Bloodshot/Gusstaff)

Kolejny album, kolejne propsy. Firewater jak nikt inny potrafią łączyć aż tyle muzycznych wątków – bałkańskie brzmienia, jamajski groove czy po prostu indie rock. Nie inaczej jest na International Orange!, siódmym albumie nowojorczyków. Miażdżą takie kawałki jak „A Little Revolution”, „Glitter Days” czy „Tropical Depression”. Są słabe moment, ale jest ich tak niewiele, że ocena nie mogła być inna. 6.5/10

Dead Snow Monster – I Wanted to See a Monster (2012, Vintage Records)

Nic się nie zmieniło. Jack White nadal wyrocznią, Meg dawała korki z perkusji, a sami DSM uważają, że na jednym motywie przejadą całą swoją przygodę z muzyką. Różnica jest tylko taka, że w porównaniu do wcześniejszych nagrań, I Wanted to See a Monster dłuży się i dłuży, przez co ma się ochotę wcześniej wyłączyć płytę. Momentami riffy gitarowe brzmią zachęcające, ale wszystko przyćmiewa wokal. 4/10

The Setting Son - Before I Eat My Eyes & Ears (2012, Bad Afro)

Kopenhaski kwintet to chyba najlżejsza pozycja z katalogu Bad Afro Records i…najprzyjemniejsza. Before I Eat My Eyes & Ears brzmi radośnie, nośnie i popowo. Takiego „wiosennego feelingu” nagraniom dodają klawisze i wokal Emmy Acs. Otwierającego płytę „Eat My Fear” nie powstydziłoby się Wavves, a „Death Breath” spokojnie mogłoby się znaleźć na jakiejś z płyt (tych dobrych oczywiście) Dum Dum Girls. Bardzo dobry album zamyka jeszcze ładniejsza piosenka, „La Luna”. Eteryczne wokale, łagodne gitary i czyste lo-fi stanowią o sile zarówno The Setting Son, jak i Before I Eat My Eyes & Ears. 7.5/10

Piotr Strzemieczny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.