Rozpoczynamy naszą bożonarodzeniową akcję konkursowo-płytową na FYH! Do nas Mikołaj przyszedł w tym roku wcześniej i zostawił masę ciekawych albumów do rozdania. Po fyh!records, Oficynie Biedota, sklepie SeeYouSoon.pl, Polyvinyl Records, Seayou Records, Lado ABC, Nasiono Records, Innergun, Qulturap i Antenie Krzyku przyszedł czas na EMI Music Polska.
Nazwę tej wytwórni kojarzą nawet muzyczni ignoranci – co do tego chyba nie ma wątpliwości. EMI Music Poland, jako filia, jest nierozłącznie związana z centralą w Londynie. Żeby jednak zachodni koncern mógł wydawać płyty w Polsce wiele rzeczy musiało zadziać się dużo, dużo wcześniej.
Jak to zawsze w takich historiach bywa, trzech znajomych na początku lat dziewięćdziesiątych próbowało rozkręcić własny interes. Mieli dość skromny kapitał, ale ogromny zapał sprawił, że na rynku zaistniała wytwórnia Pomaton. Co ciekawe, nazwa wzięta została od jednego ze stołecznych szczepów harcerskich, bo koledzy założyciele byli – tak! - harcerzami. Przez pierwsze lata muzycznej działalności trudnili się wydawaniem szant oraz kaset Jacka Kaczmarskiego. Gdyby nie marzenie o wielkiej tłoczni, upór i dość spora operatywność dziś pewnie panowie trudniliby się czymś zupełnie innym. Wkrótce jednak Pomaton stał się córką EMI Music. W epoce kaset i cedeków ze Stadionu X-lecia było to posunięcie nie tyle odważne, co ryzykowne. Wszystko jednak skończyło się happy endem i dziś pudełka opatrzone logo EMI mają albumy Myslovitz, Johna Portera, Maanam i setki innych. Ale dzięki EMI Music Poland możemy znaleźć na sklepowych półkach płyty Blur, Beatlesów, Coldplaya, czy Sigur Rós. Co do jednego nie ma wątpliwości, wytwórnia ta do niszowych zdecydowanie nie należy.
A co zostawiła dla was w naszej przepastnej, FYHowej skarpecie?
Yeasayer – Fragrant World
Kontratak nowojorczyków po świetnym Odd Blood, które nucił wyrywkami pod nosem chyba każdy fan „tej bardziej alternatywnej” elektroniki. Świetne występy na festiwalu Open'er i ostatnio w warszawskim Basenie. Nowy album utrzymuje się w stylistyce znanej z poprzednich dokonań zespołu. Zdecydowanie do schrupania! Z singlem „Henrietta” na czele. [Mik]
Bat for Lashes – The Haunted Man
Masa porównań do Kate Bush. Tylko po co? Mnie wydaje się, że Bat for Lashes zdecydowanie potrafi obronić się samo i nie potrzeba mu żadnego dziennikarskiego naciągactwa. Ten album warto mieć już ze względu na samą okładkę. A w środku mnóstwo elektronicznych dźwięków wzbogaconych subtelnym kwartetem smyczkowym i pianinem. [Mik]
Łąki Łan – Armanda
Zielonej propagandy ciąg dalszy! Paprodziad, Cokictokloc i reszta dają kolejne argumenty na to, że muzyka nie zawsze musi być na serio, a udanego playbacku wcale nie trzeba się wstydzić. Armanda zabiera nas w gąszcz, gdzie Poń Kolny trąca nieśmiało skrzydełkiem Mega Motyla i razem podążają śladem paproci. „Lovelock” na prezydenta! [Mik]
NeoRetros – The Legend of Legends
Polski zespół, który zyskuje coraz większe uznanie na rodzimej scenie muzycznej. Jeżeli można traktować to w kategoriach komplementu, ich poprzedni krążek zdobył Nagrodę jury i Nagrodę publiczności na festiwalu TOPtrendy 2011. A jaka jest najnowsza płyta? Szczerze mówiąc nie wiem. [Mik]
Mela Koteluk - Spadochron
Mela przebojem wdarła się na salony i szybko ich nie opuści. Śpiewa ładnie, nagrała album zgrabny i, co ważniejsze, popularny, włączyła się w akcję promującą muzykę niezależną. Spadochron to debiutancka płyta dwudziestosześcioletniej wokalistki, która wcześniej udzielała się w chórkach, m.in. u Gaby Kulki, a nawet u Scorpions. Spadochron to bardzo przyjemna, refleksyjna płyta. Muzyka na tyle przystępna, że jest lubiana przez polskie stacje radiowe, zaś tekst na tyle ciekawy, że mocno odcina się od reszty polskich popowych wykonawców. [Ast]
Blur – Parklive - Live in Hyde Park, 12th August 2012
Płyta z występu Blur 12 sierpnia w Hyde Parku. Dwa krążki zawierające największe hity Brytyjczyków na pewno wprawią wszystkich w zachwyt i umilą wyczekiwanie przed lipcem. Słuchając Parklive wraz z chóralnym śpiewem publiczności wypieki pojawiają się na twarzy, a na rękach odznacza się gęsia skórka. Dla fanów – zarówno tych zwykłych, jak i z przedrostkiem „psycho”- pozycja obowiązkowa, zaraz obok wznowionych przez EMI ekskluzywnych (i tanich, zaznaczyć trzeba) reedycji. [Pst]
Wszystko, co musicie zrobić, to wysłać nam maila na nasz standardowy adres. W tytule musicie napisać „Konkurs świąteczny: nazwa wytwórni, której płyty rozdajemy” (w tym wypadku „Konkurs świąteczny: EMI Music"). A w treści maila musicie odpowiedzieć na proste pytanie: „Jaki jest Twój album roku?”
W każdej serii będziemy przedstawiać inne wytwórnie i inne albumy. Odpowiedzi możecie do nas przysyłać od dzisiaj do 23 grudnia. W Wigilię wielkie rozwiązanie całości. Podawane przez Was albumy nie muszą być związane z daną wytwórnią. Chodzi o wszystkie wydawnictwa, które ukazały się w 2012 roku.
Pozostałe paki z płytami do wygrania znajdziecie tu!
Ho, ho, ho!
Tekst przygotowali: Agnieszka Strzemieczna, Miłosz Karbowski oraz Piotr Strzemieczny
Tekst przygotowali: Agnieszka Strzemieczna, Miłosz Karbowski oraz Piotr Strzemieczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.