sobota, 16 kwietnia 2011

Noah And The Whale – „Last Night On Earth” (2011/Mercury Records)


Last Night On Earth, to już trzeci album w dorobku indie-folkowej kapeli z Londynu. Noah And The Whale nieprzerwanie od 2006 roku dostarczają nam świetnej muzyki pełnej pozytywnej energii i dobrych emocji. Dwa pierwsze albumy były świetne, pierwszy prosty acz niesamowicie bogaty w świeże i nowe muzyczne doznania, drugi troszkę bardziej skomplikowany i ambitniejszy ale równie miły. 
Czy jednak najnowszy LP dorównał swoim poprzednikom?

Moim zdaniem nie. Co nie znaczy oczywiście, że Last Night On Earth jest złym albumem, w żadnym wypadku! Po prostu każdy z trójki jest inny i ma swój własny charakter. Ten ostatni, składa się z 10 (idealna jak dla mnie liczba utworów na płycie) równych, świetnie zrobionych, wpadających w ucho, lekkich kawałków. Niestety ta „równość” może czasem powodować zlewanie się wszystkich piosenek w jedną. Po parokrotnym przesłuchaniu krążka, zapamiętałem jedynie pierwszy utwór czyli Life Is Life oraz singlowy L.I.F.E.G.O.E.S.O.N.
Fajne jest jednak to, że zespól się rozwija i poszukuje nowych doświadczeń. Ponadto Noah And The Whale spełniają najważniejszy warunek, który stawiam każdej około rockowej kapeli, a mianowicie ciekawy i oryginalny wokal.  Tym co odróżnia muzykę w Last Night On Earth od poprzedniczek, to wzbogacenie jej o liczne elektroniczne akcenty, czego nie mogliśmy uświadczyć na poprzednich produkcjach… z drugiej strony szkoda że Noah And The Whale zrobili to co wszystkie inne kapele w zeszłym roku, czyli na siłę wspomaganie się komputerowo wytworzonymi dźwiękami.

Niezaprzeczalnie należy stwierdzić, że Noah And The Whale, nagrali kolejny dobry album, wybijający się ponad przeciętność niektórych angielskich kapel. Last Night On Earth nie jest specjalnie wymagająca, ani trudna w odsłuchu i jest idealna na nadchodzące ciepłe, wiosenne dni. 
(6/10)



wojtek!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.