Na pewno wszyscy pamiętają i znają M83. Tego podważyć nie można. Nie wszyscy natomiast kojarzą pewną panią, która zapewniła wokal na ostatniej płycie Francuzów Saturdays=Youth. A jest nią…Morgan Kibby, która nagrywa pod nazwą White Sea.
Polscy fani M83 mogli zobaczyć i grupę i samą Morgan w 2009 roku na koncercie w ramach Open’era. Wtedy w namiotowej scenie odbył się naprawdę klimatyczny i bajkowy wręcz występ. Pod koniec ubiegłego roku Kibby, jako White Sea, wydała swoją EP-kę This Frontier.
Wydana 5 października, ta mini-płytka to zbiór pięciu bardzo zróżnicowanych kawałków. Kibby czuje się dobrze zarówno w klimacie freak-popowym (chociażby Ladykiller), jak i w lżejszych, balladowych brzmieniach ocierających się o swojego rodzaju dream pop (Mountaineer). To wszystko ocieka niekiedy wprowadzającym w lekki stan psychozy orientem (Oljato), co przynosi na myśl nagrania Fever Ray.
Najlepszym, przez pryzmat pokazania możliwości wokalnych Morgan (choć z drugiej strony, kto nie zna jej śpiewu po Saturays=Youth?), kawałkiem jest jednak Overdrawn. Bardzo popowy utwór nasycony wesołą melodią, płynnym wokalem i ogromną ilością syntezatora (plus fajne, takie optymistyczne klaskanie), znacząco różniący się od pozostałych nagrań.
I tutaj właśnie wyskakuje ten główny mankament White Sea. Albowiem This Frontier jest płytą bardzo zróżnicowaną, niespójną. To przekrój przez gatunki i style, którymi interesuje się Morgan Kibby (momentami brzmi jak niedawno opisywane tutaj Glasser czy Chelsea Wolfe). Zamazuje to pełen obraz tego, jak może wyglądać jej długogrający krążek. Niemniej EP-ka rozbudza nadzieje. Oby nie było potem zawodu.
3.5/6
Piotrek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.