Najważniejsza rzeczą jest to, iż album jest niezwykle różnorodny. Niewątpliwie 21 pozycji na track liście to bardzo duża liczba i można by nimi wypełnić dwie płyty, które były by tak samo dobre.... a nawet nie wiem czy nie lepsze od "Give You World" zważywszy na objętość tego wydawnictwa, co niektórych może od niego odstraszyć. Niemniej jednak, dzięki temu iż kawałki są bardzo różnorodne płyta nie nudzi. Znajdziemy na niej: lekki kołyszący liquid drum and bass m.in. w Take You Higher czy Superwoman na których Youngman z powodzeniem pokazuje nam iż oprócz nawijania potrafi też świetnie śpiewać... i to bez Auto-tuna, co podkreśla w jednym z utworów; w innych usłyszmy też cięższy i brudniejszy dnb np. w Always You, Love Game czy Turn It Up w których Youngman ma już dużo mniejszy udział. Są tez takie które na przemian powalają nas ciężkim jak słoń basem i uspokajają melodyjnym głosem wokalisty, tak jak w rozpoczynającym album utworze Give You World (nie licząc krótkiego intra). Oprócz dnb, na płycie posłuchamy też świetnych kawałków dubstepowych, którymi na są No Question Asked, Sake That, Stop, drumstepowy Pimp Game, leniwy i głęboki Dub Tunel czy urywający łeb Kick Snare, chyba najlepiej znany utwór z tego albumu. Oprócz tych i jeszcze paru innych nie wymienionych przeze mnie parkietowych bangerów, płyta zawiera parę produkcji o troszkę innym charakterze, na których Youngman mógł bardziej pochwalić się swoim głosem. Z tych, najbardziej przypadł mi do gustu Rave Guide w którym wokalista świetnie rapuje. Co do reszty, to za każdym razem kiedy przychodzi ich kolej przy odsłuchiwaniu... po prostu je przełączam. za bardzo zalatują popowym, wręcz boysband-owym smrodkiem.... niestety Youngman przez swój miejscami delikatny wokal mógłby z powodzeniem występować razem w popularnym ostatnio w UK straszydłem o nazwie JLS. Dokładnie chodzi mi tu o kawałki Young Criss and Sexy czy Treat You Like A Lady z gościnnym udziałem rapera o pseudonimie Harry Shotta.
Podsumowując, album "Give You World" stanowi idealną porcję, porządnego elektronicznego grania. Nie jest ona może zbyt ambitna i nie znajdziemy na niej eksperymentalnego dubstepu z pod znaku Flying Lotusa ale za to można się przy niej genialnie bawić co zapewnia naprawdę mistrzowskie bity zaprojektowane przez Crissy'ego Crisa . Wokale i skoczne rytmy nadają albumowi troszkę charakteru pop-dubstepu, ale chyba taki miał być z założenia. Co nie znaczy że, zwolennicy ciemniejszej i bardziej undergroundowej strony dnb i dubstepu nie powinni sięgać po to wydawnictwo, ponieważ znajdą oni na tym albumie też co nieco dla siebie.
p.s. Okładka jest strasznie straaaaszna, ale to chyba nigdy nie było domeną produkcji muzycznych tego rodzaju.
(4,5/6)
wojtek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.