niedziela, 28 listopada 2010

WTF?! Świąteczne piosenki.

Spadł pierwszy śnieg. Taki prawdziwy, biały, ostający na ziemi i budynkach, na ludziach także. A z czym się wszystkim kojarzy śnieg? Oczywiście z zimnem, opóźnionymi pociągami i … Świętami! Na niespełna miesiąc przez Bożym Narodzeniem Fuck you, Hipsters! rozpoczynają dział poświęcony świątecznym płytom. Tak, wiemy, jest ich dostępnych naprawdę dużo. 

Corocznie sklepy i gazety zasypują nas coraz to nowszymi krążkami z „cudownymi piosenkami, które sprawią, że Twoje święta staną się wyjątkowe, rodzinne”, czyli w skrócie: bla bla bla, kupcie naszą płytę, jest syfem, wiemy to, ale to w końcu świąteczne piosenki, które znaleźć możecie na każdej innej kompilacji, ale u nas są przemega. Pffff, ekipa FYH! zrobi dla Was selekcję materiału. Wskaże te płyty, których warto słuchać, dzięki którym naprawdę w miły sposób będziecie mogli spędzić ten świąteczny czas. Nie da się ukryć, że w niektórych przypadkach propagować będziemy boom na kolędowego Sinatrę, polecimy Glenna Millera czy Binga Crosby’ego, a nawet zachwycać się będziemy Xtiną (Christiną Aguilerą) czy wiecznie żywą i jeszcze bardziej zaokrągloną Mariah Carey. Ale na pewno nie przeczytacie na naszym blogu pochlebnych słów na temat Wodeckiego, Norbiego, czy Krzysia „Cysia” Kiljańskiego.

Ale zanim przejdziemy do tego, na co czekacie tak żarliwie (recki!!!!), kilka słów o fenomenie świątecznych nagrań. Nie sposób od nich uciec. Są wszędzie. W radiu, telewizji, przede wszystkim – w centrach handlowych. Towarzyszą nam przez cały grudzień, także połowę listopada. Dlaczego? Co w nich jest? Przecież obecne piosenki nie mają ze świętami (czytaj – religią) niewiele wspólnego. Bo to powinien być przewodni motyw – narodziny Chrystusa. A co mamy zamiast tego? Śnieg, dzwoneczki, miłość podczas gwiazdki, renifery, Mikołaja. A co z kolędami? Zeszły na dalszy plan. Rzadko usłyszeć możemy w CH kolędy, częściej, że ktoś „marzy o białych świętach”. Wszystko uległo komercjalizacji, przede wszystkim Boże Narodzenie i otoczka z nim związana. Ale nie możemy przecież tak narzekać. Dzięki tym piosenkom Święta kojarzą nam się właśnie z m.in. śniegiem, o którym tak często przecież się śpiewa. A o niego w ostatnim czasie naprawdę ciężko przecież (OK., powiecie, że jest teraz, ale zakład, że 24. grudnia będzie plucha i pewnie temperatura na plusie?).

Nie ma obecnie boomu na kolędy, jest na piosenki niemające nic wspólnego z tematyką Gwiazdki. Ale nie ma także co z tym walczyć, trzeba się cieszyć tym okresem. Przecież indie (The Kooks to nie jest indie rock!) czy „elektro” (nie, Daft Punk nie grają „elektro”, Bloody Beetroots też) słuchać możemy cały rok. Takich hitów jak „Oszaleli Anieli” – jeśli ktoś naprawdę czuje potrzebę masochizmu – tylko raz w roku. Więc cieszmy się zatem, puszczajmy sobie te świąteczne nagrania, pieczmy pierniczki, ubierajmy choinki przy tych radosnych melodiach. A nam będzie naprawdę miło, jeśli zamiast Roan (Ten Zimowy Czas), Górniak i Krzysia Antkowiaka (Pada Śnieg), czy Quligowskich (Z Kopyta Kulig Rwief) puścicie sobie coś, co tutaj będziemy polecać. 

Btw, kojarzycie jeszcze Krzysztofa Antkowiaka? Tak, to ten pan :D

Deser
(okej, wracam do formuły imiennej) --> Piotrek

1 komentarz:

  1. Hmmm te piosenki w rzeczywistości nie mają nic wspólnego ze świętami, z wyłączeniem słów "Święta" czy "Gwiazdka", ale za to twórcy dbają o to, żeby teledysk był słitaśnie świąteczny :D

    OdpowiedzUsuń

Zostaw wiadomość.