Ostatnie kilkanaście godzin Płytowego Grudnia przynosi polsko-szkocki akcent wydawniczy w postaci too many fireworks. Jak informowaliśmy przy okazji Bożonarodzeniowego Kiermaszu Płytowego, Neil Milton ma na 2016 rok ogromne plany. My trzymamy kciuki i rozdajemy ładną paczkę (a może dwie?) z wydawnictwami too many fireworks!
Historia wytwórni too many fireworks
potoczyła się dość nietypowo i można powiedzieć, że pod prąd. Założona w
Glasgow, gdzie silnie pracowała na swoją pozycję, następnie zawieszona, swoje
miejsce na ziemi odnalazła w... Warszawie. To raczej nietypowy kierunek, zważywszy,
że większość nadal obiera „wielki zachód” za swój cel. Jak to często bywa, w
tej historii kluczową rolę odegrał wątek miłosny, bo Neil Milton zabrał się do
Warszawy razem ze swoją ówczesną partnerką. Przenosiny do Polski wstrzeliły się
idealnie w dwusetną rocznicę urodzin Fryderyka Chopina. Stąd też w głowie szefa
tej niewielkiej oficyny pojawił się pomysł dość niekonwencjonalny i odważny, bo
muzyka klasyczna nad Wisłą sprzedaje się raczej średnio. Potem przyszły jeszcze
inne nagrania: od pogranicza folku, przez rock, aż do elektroniki. Too many
fireworks nie boi się stawiać na zupełnie świeże nazwy, ale czasem sięga też po
projekty, które pierwszy chrzest bojowy mają już dawno za sobą. Na 2016 rok
wytwórnia planuje wielkie nowe otwarcie, więc bądźcie czujni. Wcześniej jednak
zerknijcie, co tmf wrzucili do naszej wiszącej nad kominkiem świątecznej
skarpety.
Plug & Play – Reisefieber
Plug & Play
to zespół z dość bogatą historią, bo skład przetasowywał się tu niemal równie
intensywnie, co u kolegów z nieco innej działki – Megadeth. Nie przeszkodziło
to im jednak w zdobyciu niemal wszystkich polskich festiwalowych scen (no dobra
– na Pikniku Country chyba ich nie było) i wydaniu sporej ilości naprawdę
dobrego materiału. U nas do zdobycia Reisefieber
– epka, która z jeszcze większym przytupem niż poprzedzające ją w
dyskografii lubelskiego zespołu Why So
Close pokazuje, co słuchać w polskim indie rocku (chyba nikt za tę etykietę
się nie obrazi?). I ta okładka… chyba nie wypada wręcz wstawić płyty na półkę
tak, by była niewidoczna.
Neil Milton – Cloud/Wave: Remixes of
Skies/Seas
Szef too many
fireworks potrafi zrobić użytek z instrumentów równie dobrze, co jego
podopieczni. Można to usłyszeć w jego projektach The Frozen North i Circles In
Stars. Tu natomiast ujawnia się didżejskie oblicze Neila, który zmontował całkiem
imponującą kompilację remiksów. Jest cetieu, nie zabrakło też Lee Chapmana.
Choć wydane ponad rok temu, nadal siada równie dobrze, co parę dni po premierze
Shivers & Shakes – Love Above Storms
Materiał został nagrany w Wiedniu, wydany
nad Wisłą, łączący folk, noise i ambient w mocno industrialnym wydaniu. Czy
może być lepiej? Nie znajdziecie tu ani jednego zbędnego dźwięku. Niedawno grali
przed Crippled Black Phoenix i podobno dali radę. To chyba całkiem dobra
reklama. A wydane w październiku Love
About Storms niedługo trafi do którejś/któregoś z Was.
Variations of Chopin
O tym projekcie
już było co nieco we wstępie. To naprawdę godny hołd dla naszego wielkiego
kompozytora. Selekcja kompozycji i bardzo solidne wykonanie udowadniają, że
współczesne pokolenie muzyków, któremu często zarzuca się brak muzycznych
umiejętności, doskonale radzi sobie również w klasycznym repertuarze. A jeśli
ktoś nie lubi kolęd, to jest to świetna propozycja do kolacji wigilijnej, jak i
każdej innej uroczystej kolacji.
A Short History Of Nearly Everything
Kompilacja wydana
w ilości 100 ręcznie numerowanych kopii to nie lada gratka dla kolekcjonerów.
Znalazły się na niej utwory artystów powiązanych z wytwórnią i jej
założycielem. To swoiste podsumowanie rozdziału w historii wytwórni, który miał
miejsce głównie przed przeprowadzką do Polski. Jest tu więc sporo szkockich
zespołów, których muzyka wydawana była w postaci siedmiocalowych splitów.
Pojawiają się też dość mocne akcenty polskie i jeden islandzki. Warto!
***
Wszystko, co musicie zrobić, to wysłać nam maila na nasz specjalny adres: plytowygrudzien@fyh.com.pl. W tytule musicie napisać „Konkurs świąteczny: nazwa wytwórni, której płyty rozdajemy” (w tym wypadku „Konkurs świąteczny: too many fireworks”). A w treści maila musicie odpowiedzieć na proste pytanie: „Jaki jest Twój album roku?”
W każdej serii będziemy przedstawiać inne wytwórnie i inne albumy. Odpowiedzi możecie do nas przysyłać od dzisiaj do 23 grudnia. W Wigilię wielkie rozwiązanie całości. Podawane przez Was albumy nie muszą być związane z daną wytwórnią. Chodzi o wszystkie wydawnictwa, które ukazały się w 2015 roku.
***
Ho, ho, ho!
Miłosz Karbowski
POLECAMY LEKTURĘ:
PŁYTOWY GRUDZIEŃ W FYH: wszystkie paczki
BOŻONARODZENIOWY KIERMASZ PŁYTOWY: too many fireworks
RECENZJA: Plug & Play - Reisefieber EP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.