piątek, 22 maja 2015

RECENZJA: SoundQ - Xanadu



WYTWÓRNIA: wydanie własne
WYDANE: 13 maja 2015

Krakowskie trio SoundQ kontynuuje historię już rozpoczętą na EP2. Ponieważ ma to być tryptyk, to czeka nas jeszcze trzecia część tej opowieści. A o czym jest Xanadu? No więc, na początku był chaos - EP2 stanowiło mieszankę przeciwieństw. Raz mroczniej, bardziej eksperymentalnie i ciężko, raz zaś melodyjniej, z pulsującym bassem i lekko złamanym beatem. Po chaosie przyszedł czas na bardziej, powiedzmy, taneczne rozwinięcie. Najnowsze wydawnictwo SoundQ tworzy spójną całość - historia zgrabnie prześlizguje się po kolejnych czterech utworach. Mimo że otwierający nową epkę - tytułowy „Xanadu” - jest bardzo spokojny, ambientowy, to zaraz płynnie przechodzi w „Out Of Phase”. Temu natomiast z beatem 4 na 4, melodyjnym wokalem i powtarzalną kaskadą dźwięków w tle, o wiele bliżej do house'u niż do eksperymentalnej elektroniki. 

W podobnej stylistyce nadchodzi kolejny kawałek, „The Flight”. Jest mniej melodyjny, bardziej stonowany, zahaczający o bardziej techniczne rejony elektroniki. Jest dość mglisty i gęsty, jakby przelot w gęstych chmurach, jednak bez turbulencji, ze stałą prędkością i na stałej wysokości. Ostatni natomiast - „Appetite” - zwiększa apetyt na kolejną, trzecią część. Jest trochę tajemniczy, lekko transowy. Zapowiada kolejną zmianę. Zatem jak zakończy się ta przygoda?

***

7

Agnieszka Strzemieczna

POLECAMY LEKTURĘ:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.