Przetasowania
na podium.
Grubo ponad rok temu Andrzej Sapkowski ogłosił, że szykuje kontynuację Wiedźmina. Powielam tego newsa nie dla dywagacji nad przyczynami tego strzału między łydkę a udo; przypadek ASa w szczególny sposób oddaje kwestię sukcesu artystycznego (nie komercyjnego, o czym więcej później) SoundQ – w ostatecznej sumie najwyżej windują się ci, którzy wcześniej byli punktowani na II i III miejsca. Być może wynika to z pierwiastka ambicji, który zabijają pełne zwycięstwa, a niepełne skutecznie podsycają; z całą pewnością jest to kategoria ludzi, którzy posiadają moc przetasowań na podium.
Kultowy
pisarz fantasy rozpoczął karierę na III miejscu konkursu Nowej Fantastyki, z
czytania biografii SoundQ zapadają w pamięć zwroty takie jak „ścisła czołówka”
czy problemy podczas konkursu T Mobile Music „Zrób Głośniej” dwa lata temu; do tego dochodzi jeszcze zmiana producenta
na Daniela Bergstranda gdy ponad połowa materiału była już gotowa… no, jednym
słowem poród z podwójnym cesarskim. Od tego mogli tylko zwariować albo nagrać Barbarians.
Czwórka
panów i pani (wcześniej szóstka, ale jak wiadomo przy porodach różnie to bywa) tworzących
SoundQ pochodzi z Krakowa – piszę, bo to kwestia wielce nieoczywista. Ich
debiut zawiera się w stylistycznych ramach synthpopu; ciężki to orzech grać w
mieście gdzie na 758 mieszkańców przypada 1 kapela (liczę tu wyłącznie te ze
strony Krakowska Scena Muzyczna, na dodatek mieszkaniec zwykle to jedna osoba,
a kapela jednak kilka) i w kraju Kapitana Nemo, gdzie nic nie może przecież
wiecznie trwać i sama Anna Jantar ulega czarowi syntezatorów. Tymczasem Kuba
Kubica i spółka wyszli z tego z tarczą, tarczę niosąc z wdziękiem i kąpiąc się
w jej blasku.
Bogata
paleta dźwięków i instrumentów! Tkliwe momenty wokalne! Z jakim umiarem! – chce
się krzyczeć. Że tego się nie da zrobić? Da się! Kto zaopatrzył się w tym roku
w debiut Woodkida, teraz winien jego płytę spalić i posypać głowę popiołem. Barbarians czuć pietyzmem wykonania i
krojem na modłę światową. Owszem, ja też bardziej niż zarazy morowej NIENAWIDZĘ
MÓWIENIA O POLSKIEJ MUZYCE „DOBRE BO NIEPOLSKIE” i gdy je czytam (często) albo
słyszę (często) kurwica bierze mnie ognista, ale nie ukrywajmy, w kwestii
standardów po prostu wielu muzyków musi wciąż równać w górę i tyle. SoundQ już
nie muszą. Na albumie jest nastrój, trochę njuromantik, trochę
chłodno-elektroniczny. Są wreszcie i przeboje, choćby utwór znany na długo
przed debiutanckim albumem – „Cargo Planes”, którego nazwa wzięła się z
fascynacji zespołu kultami cargo (swoją drogą arcyciekawe zagadnienie), stąd
też elementy etniczne jak bębny w „Lizard Skin”. Była niedawno taka reklama
Lotto: „Co byś zrobił gdybyś trafił szóstkę?”, to ja bym kupił Eskę i zapętlił
może właśnie „Cargo Planes”, może nie, na pewno jest z czego wybierać…
Porównania do NIN i Depeche Mode już były, ja bym jeszcze dorzucił pewne
podobieństwa SoundQ do starszych kawałków Dangeours Muse, ale krakowski skład
zdecydowanie lepszy.
Wady? Ten
wisior, który Kuba nosi na każdym ich filmiku – ja się domyślam, że tu drzemią
jakieś drugie i trzecie dna, ale mimo wszystko fatalne krasnoludzkie rzemiosło,
no a oprócz tego to co to za pop, który w drodze na stadiony przegrywa z baseballem
i uzdrowicielem z Ugandy? Niby podium zdobyte, pierwsza liga wzięta, ale do „ekstraklasy”
droga wciąż daleka.
Statystycznie
tylko co piąty Polak rozumie ironię, to ja może jaśniej: pop dobry tylko ludzie
świnie.
8
Jacek Wiaderny
P.S. Gdyby
ktoś pisał magisterkę czy doktorat z kondycji polskiego rynku fonograficznego
XXI wieku (wiecie, taki typ wiecznego studenta-hejtera), casus SoundQ wydaje
się idealną ilustracją, jak upośledzony jest to mechanizm: jestem dziwnie
przekonany, że gdyby zespół miał szansę dotrzeć do szerszej publiczności,
przygarnąłby wcale niemałą publikę, ale że nie ma i raczej za szybko mieć nie
będzie. Dowodzi to tezy nie mniej niż częstotliwość tego szczerego zdziwienia
„O, taka dobra płyta i z Polski?”, a tytuł krążka nabiera szyderczego wyrazu. Na
razie można co najwyżej próbować przebić się z piosenką przez jakiś serial,
reklamę czy film.
Zbyt mało konkretów serwujesz.
OdpowiedzUsuńPS. Nie wszyscy są z Krakowa ;)
Asia
Posłuchaj płyty. Tu o muzykę chodzi, a nie żeby ględzić. wodan
OdpowiedzUsuń