czwartek, 7 maja 2015

RECENZJA: Scindite - EP


WYTWÓRNIA: Toten Schwan Records
WYDANE: 1 października 2014

Chociaż Scindite zadebiutowali już ładny czas temu, bo pod koniec ubiegłego roku, jakoś mało można było znaleźć informacji na temat duetu i jego pierwszego wydawnictwa. A Scindite całkiem fajnie sobie poradzili z zabawą z dźwiękami, tworząc krótką, jednak wymagającą płytę.

Minialbum Bartłomieja Góreckiego i Adama Mańkowskiego nie jest wydawnictwem przebojowym, to raczej próba stworzenia dźwiękowego kolażu, eksperymenty brzmieniowe, postawienie na minimalizm pełen klaustrofobicznych segmentów z jednej strony i eterycznych horyzontów z drugiej. Scindite kombinują ze strukturami. Nieróżnorodna rytmika, pulsujące elektroniczne momenty i ambientowe pasaże to czynniki charakteryzujące debiutancką epkę duetu. Scindite nie da się jednoznacznie opisać w którymś konkretnym gatunku. Otrzymujemy bowiem i dzikie tempo nadawane przez synthy w „Respice Finem”, do którego chłopacy wplatają też tribalową rytmikę i pachnie to momentami starymi nagraniami Teielte; glitchowo-ambientowe rejony z freejazzowymi popiskiwaniami znajdujemy w „Difficilis”, które, co muszę przyznać z bólem serca, psuje melorecytacja Góreckiego. Lepiej by to wypadało w samej instrumentalnej odsłonie. Te dźwięki komputerów, te trąbki leniwie pojawiające się i nagle znikające, te rozciągnięte klawisze, złowrogo i zawiesiście wybrzmiewające nad elektronicznymi gadżetami. 

„Signum Temporis” z dynamicznym, pobudzającym motywem na wysokości 0:48, to jeden z ciekawszych momentów na EP, wprowadzający naprawdę interesujący temat w utworze - mamy i wyrwane niczym z pozytywki melodyjki, by za chwilę wkroczyła na nią niespokojna, dubowo-połamana rytmika z hipnotyzującymi klawiszami. Nad wszystkim unoszą się tajemnicze szepty, częste w nagraniach Scindite. Powinnam też wspomnieć o „Cantarze”, coverze Dead Can Dance, utrzymanym w ciekawej stylistyce, takiej nieco dark, takiej trochę mieniącej się disco-kolorami. Fajnie Scindite wybrnęli z dość, przecież, niełatwego zadania. I tak oto debiutują Górecki i Mańkowski i robią to całkiem sympatycznie i nad wyraz ciekawie. Ciekawiej, niż sama się spodziewałam na początku, a i pewnie wiele innych osób Scindite zaskoczą swoją epką. 

***

7

Agata Pietrowska

POLECAMY LEKTURĘ:
CZYNNIKI PIERWSZE: Scindite - EP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.