niedziela, 3 maja 2015

RECENZJA: Cadillac Loops - Volume One



WYTWÓRNIA: wyd. własne
WYDANE: 31 marca 2015

Cadillac Loops zaproponował swoim debiutanckim albumem ciekawe i raczej nowe rozwiązanie (piszę „raczej nowe”, ponieważ pierwszy raz się z czymś takim spotykam, jednak nie mam pewności co do tego, czy nikt przed nim nie zrobił czegoś podobnego), jeśli mówić o interakcji ze słuchaczami, a także sporą dawkę jakże przyjemnego instrumentalnego brzmienia.

Pozwalając ludziom decydować o tym, co ostatecznie trafi na płytę, którą kupią, nie tylko sprawił, że na linii artysta-odbiorca zaiskrzyć mogło nieco bardziej, ale także wyeliminował ewentualną potrzebę czy też konieczność skipowania utworów, które – co się lubi zdarzać i wszyscy to wiemy – podobają się mniej lub niejako nie pasują do reszty.

Osobiście jestem taką opcją zachwycona. Otrzymałam bowiem możliwość wybrania tego, co spodobało mi się najbardziej, mam więc w odtwarzaczu krążek, którego chętnie słucham od pierwszej do ostatniej sekundy. Choć oczywiście moja pierwsza reakcja nie była aż tak entuzjastyczna, ponieważ chciałam, aby na płycie znalazło się więcej niż tylko siedem utworów. Ostatecznie zdecydowałam się jednak na „Eastern Trails”, „Please Don't Trust Me”, „Little Creatures Marching”, „Lift Her Up”, „Dirty White, Not Gray”, „Clincher” oraz „Heavy Clouds”, tworząc tym samym tracklistę dla mnie idealną.

Debiutancki materiał Cadillac Loops wypełniony jest brzmieniem różnych instrumentów i elektroniki. Wyselekcjonowanemu przeze mnie zestawieniu najbliżej jest do nu jazzu, chociaż na jednoznaczne sklasyfikowanie tej płyty nie pozwala to, w jaki sposób wrocławski producent połączył dźwięki. Ich mnogość z kolei sprawia, że utwory są bardzo przestrzenne i chce się je eksplorować raz po raz. Dlatego też kilkugodzinne zapętlanie pierwszego solowego albumu Michała Korniewicza to czysta przyjemność, a już absolutną rewelacją jest słuchanie wymienionych przeze mnie wyżej utworów podczas wieczornej jazdy samochodem po mieście.

Przedsięwzięcie Cadillac Loops to projekt, który – mam nadzieję – będzie kontynuowany, a w grudniu bez trudu powinien być przywoływany z pamięci przez wszystkich, którzy szykować będą roczne podsumowania czy rankingi. U mnie bez wątpienia płyta ta znajdzie się w okolicy podium, o ile nie na nim.


9

Katarzyna Janik

POLECAMY LEKTURĘ:
CZYNNIKI PIERWSZE: Cadillac Loops - Volume One

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.