WYTWÓRNIA: Mystic
WYDANE: 6 października 2014
KUP: sklep Mystic (CD)
Nowy album Julii Marcell to sentymentalna podróż po jej
świecie, do którego dała nam dostęp już po raz trzeci, w dokładnie 3 lata po
wydaniu poprzedniego krążka - June.
Podobnie jak w poprzednich produkcjach, mamy tu do czynienia z przekrojem
piosenek od rocka po niezalowy pop, od melodyjnych sentymentalnych utworów, aż po te niegrzeczne i bardzo energiczne.
Pierwszym singlem z Sentiments
był „Manners”. Julia
pokazuje nam w nim swoje bardziej rockowe oblicze. Do tego utworu został
nakręcony idealnie oddający klimat teledysk, który jest równie dynamiczny, jak i sama piosenka. W podobnym klimacie odnajdziemy tu też „Teachers”, który
jest znacznie bardziej agresywny i głośny. „Maryanna” - piękna piosenka, w której głosowi
Julii oprócz delikatnego chórku towarzyszy jedynie fortepian. To chyba
najbardziej nastrojowy, żeby nie powiedzieć wzruszający utwór z całego krążka.
Julia nowym albumem pokazuje, jak daleko już zaszła i w jak naturalny
sposób porusza się w świecie dźwięków. Elastycznie wędruje między gatunkami,
śpiewa raz delikatnie, raz agresywnie, gra raz na fortepianie, raz na gitarze
elektrycznej, a raz na skrzypcach. Przykładem bardziej uniwersalnego utworu,
który znajduje się gdzieś po środku między popem a alternatywą jest „Twelve”. Julia przywodzi tu na myśl Kate Bush, zwłaszcza w refrenie,
gdzie wyciąga dosyć wysokie dźwięki.
Znajdziemy tu tez jeden utwór w całości po polsku, co akurat
u Julii jest rzadkością. „Cincina” to tekst o miłości lekkiej jak
bąbelki szampana, który uzupełnia rytmiczna, rock'n'rollowa muzyka. Jest wesoło
i szybciutko, bo piosenka trwa niewiele ponad 2 minuty. I w pewnym momencie, przy kolejnym odsłuchu albumu, a
konkretnie utworu „North Pole”, nastąpił moment, w którym
przypomniałam sobie o szwedzkim zespole Oh Laura, który lata swojej świetności
miał chwilę po debiucie, w latach 2007-2008. Wymieniony utwór jest bardzo
zbliżony do stylu tej indiepopowej grupy.
June spotkała się
z bardzo dobrym przyjęciem przez krytyków, a Julia została nawet nagrodzona
Paszportem Polityki, później nominowana do kilku Fryderyków. Jej najnowszy
album jest jeszcze lepszy, a momentami ciężko jest rozpoznać w nim artystkę
sprzed 3 lat. Jest bardziej dojrzale i różnorodnie. Praktycznie nie słychać tu
żadnych syntetycznych brzmień, które na poprzednim albumie zajmowały sporo
miejsca. I mimo że bliżej mi do elektroniki
niż do brzmień indiepopowych czy rockowych, to jakoś bardziej do mnie przemawia
Sentiments niż jej poprzedniczka. Fajnie,
że album ukazał się akurat na jesieni, z którą stylistycznie idealnie współgra.
Przyjemnie rozgrzewa w te chłodne dni, a ciepło rozchodzi się od uszu, przez
serce, aż po całym wyziębionym ciele.
8
Agnieszka Strzemieczna
POLECAMY LEKTURĘ:
RECENZJA: Julia Marcell - June, 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.