WYTWÓRNIA: ANTI- / Transgressive Records
WYDANE: 17 czerwca 2014
Jazzowy skręt.
Nowa płyta, piąta już z kolei w dorobku ekipy The Antlers, przynosi także nowe rozwiązania: elektronika wyprztykała im się przy okazji krążka poprzedniego, więc tym razem wciągnęli na pokład żywe instrumentarium i jazzowe inklinacje. Istota ich muzyki zachowuje natomiast ciągłość: wciąż jest smutno i raczej do łez niż do śmiechu. Tyle, że na Familiars dzieje się to z niemal filmowym rozmachem.
Przede wszystkim każdy dźwięk i każda melodia, jaką usłyszymy na nowym krążku tria, posiada ten specyficzny antlersowski sznyt, mimo iż od samego początku słuchacz traktowany jest zabiegami z katalogu wspomnianych nowości: startowe „Palace” obwieszcza sekcja dęta, a następny „Doppelgänger” to pierwsza z dużych kulminacji pochmurnego nastroju, gdzie talenty songwriterskie Petera Silbermana znajdują oparcie w odpowiednio skrojonej kompozycji. Nie tyle więc zespół udaje się w podróż na nieznane dotąd pola, co przyciąga je i włącza we własną, charakterystyczną orbitę.
Pośród szerokiego wyboru rekwizytów nie zapominają też Antlersi o starych dobrych gitarach (tutaj doszukamy się nawet szczypty psychodelii) czy perkusji. Tej ostatniej na płycie zresztą sporo i idzie to na wielki plus: pałkarz zespołu, Michael Lerner, świetnie wyczuwa momenty, które na Familiars serwują pozostałe instrumenty, jednocześnie wzmacniając je swoją obecnością; tak jest choćby w “Surrender”, z kolei wie też kiedy zagrać milczeniem – jak we wspomnianym „Doppelgangerze”. To nie jedyny element, w ramach którego umiejętne rzemiosło gra na wartość całego materiału. Podobne komplementy słać można pod adresem frontmana zespołu, którego falset bezbłędnie dyryguje emocjami na płycie, budując je, gasząc i podgrzewając – zależnie od potrzeby.
I choć można z jego powodu uronić kilka razy łzę, Familiars to raczej melancholia niż smutek.
7
Jacek Wiaderny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.