poniedziałek, 14 kwietnia 2014

RECENZJA: Breton - War Room Stories




WYTWÓRNIA: Believe Records/ Mystic Production
WYDANE: 3 lutego 2014

Nagrywanie drugiego albumu dla większości artystów nie jest zadaniem łatwym. Tym bardziej, jeśli debiutancka płyta zebrała przychylne opinie lub też odnaleziono w niej coś innowacyjnego. Mogę sobie tylko wyobrażać, jaka presja ciążyła zatem na grupie Breton w momencie powstawania War Room Stories.

Okrzyknięci przez The Guardian „multimedialnym Massive Attack” londyńczycy w przypadku pierwszego albumu sięgnęli bowiem po odgłosy miasta – od dźwięku klucza, po burzenie budynku. W wyniku tego całość okazała się być nierówna, jakby połamana.

Podobne wrażenie można odnieść, słuchając War Room Stories, który jawi się jako chaotyczny, niedoprecyzowany, a każdy utwór wydaje się pochodzić z innej bajki. Przebija się w nim cała masa pomysłów, jakby muzycy nie mogli się zdecydować, którą ścieżką podążyć. Na krążek składa się bowiem gama najróżniejszych inspiracji, będących prawdopodobnie efektem odbytego w trakcie nagrywania płyty tournée, a także udziału w licznych festiwalach.

Odnaleźć tu można zarówno elementy muzyki elektronicznej, rocka, popu, hip-hopu, które umiejętnie przepleciono brzmieniem orkiestry symfonicznej, a konkretnie Macedonian Radio Symphonic Orchestra, nadającej kompozycjom większej głębi przekazu.

To, czego płycie odmówić nie można, to znakomita produkcja, a także energia. Utwory są dopracowane i łatwo zapadają w pamięć. Cechują się też dynamiką oraz pozytywnymi emocjami, przez co cała płyta nabiera tanecznego charakteru. Do takich zalicza się chociażby otwierający album kawałek „Envy”, któremu bardzo łatwo przypiąć łatkę popowego hitu. Przebojowości nie brakuje także w „Got Well Soon”, w którym bez problemu doszukać się można podobieństwa do twórczości Hot Chip. Z kolei „Legs & Arms” z rozbudowaną partią orkiestry symfonicznej przywodzi na myśl wcześniejsze poczynania największych kapel rockowych. Nieco spokojniej jest w utworze „S4”, a także „302 Watch Towers”, w których rozbrzmiewa bogate instrumentarium.


Pomimo swojej ogromnej, wręcz przesadzonej różnorodności, War Room Stories jest ciekawym projektem. Jednych ten brak zdecydowania może razić, wszak większość lubi nadawać etykiety i porządkować zjawiska w kategorie. Inni uznają ten album za interesujący i chętnie będą po niego sięgać właśnie ze względu na to, że w każdym momencie potrafi zaskoczyć. Z pewnością warto zwrócić na niego uwagę, aby przekonać się o tym samemu.

7

Magdalena Rogóż 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.