Wytwórnia: Indian Gold Records
Wydane: 28 stycznia 2014
Osiemnastolatek
z Peru zamknął się w swoim pokoju i wysmarował melodie adekwatne do swojej
nazwy.
Osiem
utworów: pięć nówek i trzy remiksy - tak w telegraficznym skrócie wygląda druga
epka pochodzącego z Chiclayo Aarona Saavedry, ukrywającego się za przejmującą i
ruszającą serca milionów 147 słuchaczy nazwą Sad Animals. Trochę dłużej? A Friend EP ujmuje delikatnymi pejzażami
ambientowych melodii, które Peruwiańczyk podbarwił rozmytą aurą chillwave'u. Dzięki
temu każdy utwór zgrabnie przechodzi w następny, a całość zdaje się płynąć
powoli, własnym tempem, niczym papierowy stateczek rzucony na taflę Łyny,
przemierzając w ten sposób olsztyński szlak.
Pięć
głównych kompozycji nadaje epce kojący charakter. Otwierające kasetę "Soulmates"
Sad Animal oparł na głębokich partiach syntezatora, które przecinają delikatne
klawisze. "Foster Kid" z kolei przenosi słuchacza w rejony odległych
fiordów czy po prostu malowniczych peruwiańskich krain. Zresztą w ten sam
sposób można opisać każdy z kawałków zamieszczonych na A Friend EP. Nie będzie nietaktem stwierdzenie, że to muzyka tła.
Taka, która w udany sposób umili czas, która nie przeszkadza, a która - gdy się
lepiej wsłuchać - przed oczami stawia naprawdę ładne obrazki. "A
Friend" może się kojarzyć z nagraniami Teen Daze z The House On the Mountain. Taka ambientowa odsłona pościelowego
popu, takie muzyczne pocztówki, prześwietlone klisze, stare polaroidy. Takie
tam, dobrze wiecie, o co chodzi.
Mroczniej,
niemal darkwave'owo robi się natomiast w ostatnim z "normalnych"
utworów, "Too Young". Lekko hiphopowy, acz spowolniony bit, pogłosy w
tle, wysokie partie syntezatorów i ogólnie taka aura grozy to odmienna twarz
Sad Animals. Równie ciekawa, co pozostałe kompozycje, na pewno warta uwagi.
A
remiksy? Cóż, "Soulmates" dostało jeszcze większych pogłosów, położono
też większy nacisk na klawisze. "Foster Kid" to zabawa z bitmaszyną i
kawałek iście klubowy, natomiast "A Friend" przygotowano w jeszcze
większym slo-mo niż można było przypuszczać.
Rewelacji
nie ma, patenty już dawno dobrze oklepane, A
Friend EP niczym nie zaskakuje, ale też niczym nie drażni i w niczym nie
przeszkadza. Słucha się miło, a Sad Animals, jeśli jeszcze posiedzi w pokoju i
pokombinuje, może dorównać innym chillwave'owo-dreampopowym producentom. Bo
potencjał jest.
6
Piotr Strzemieczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.