niedziela, 5 stycznia 2014

Zaległości recenzenckie #12: Chloe Martini, Jhené Aiko, Lim Kim, Teengirl Fantasy


Kolejne recenzje. Tym razem same dobrocie - Chloe Martini, Jhené Aiko, Lim Kim i Teengirl Fantasy.

Chloe Martini – Reborn EP
2013, Mellow Orange

A to kolejna niespodzianka, wypuszczona pod sam koniec roku. Fakt, że epka Reborn ukazała się późno, nie znaczy, że można ją przemilczeć. Wręcz odwrotnie – grzechem byłoby przeoczenie tego fantastycznego, choć trwającego zaledwie około szesnaście minut dziełka! Za całym zamieszaniem stoi dwudziestoletnia producentka z Warszawy, Anna Żmijewska. Tylko tyle wiem, bo postać jest bardzo enigmatyczna. Ale to nie ma znaczenia, jeśli chodzi o odbiór muzyki – znaczenie mają te cztery skryte indeksy. Całość obraca się w poetyce zmysłowego, uwodzicielskiego, seksownego (koment do kawałka „Temptation” z yt: „i think i just had sex ..........” – i wcale nie chodzi o klip!), a zarazem intymnego r&b, podszytego jazzującymi progresjami i delikatną elektroniczną powłoką. Te kawałki wprost uzależniają i cały czas chce się je zapętlać. A poza tym wartością dodaną są zabawy Chloe z odniesieniami (weźmy „Craving”: mamy słynny cytat z hitu Xtiny oraz mrugnięcie okiem w stronę „Moments In Love” Art Of Noise na 2:10). Ogólnie jestem trochę rozłożony, więc z niecierpliwością czekam na cały LP! 

7.5

***

Jhené Aiko - Sail Out EP
2013, Def Jam

Wszystkim, którzy cierpią z powodu przekładanego w nieskończoność sofomora Cassie, w sukurs przychodzi młoda nadzieja r&b, a więc Jhené Aiko. Wydaje się być postacią dość nieznaną, ale to nie do końca prawda, bo jej aksamitny wokal pojawił się w kawałku „From Time” z świetnej tegorocznej płyty Nothing Was The Same Drake’a. Ale my przyglądamy się epce samej Jhené, należącej absolutnie do udanych. Wraz z producentem Fistcuffsem udało jej się stworzyć zbiór leciutkich, kruchych, bardzo dziewczęcych, popowych numerów r&b. Nie porywają się na jakieś gonienie współczesnych trendów, ale stawiają na ciepło i przyjemność płynącą ze słuchania. A że gościu jest całkiem zwinnym beatmakerem, to wszystko idzie gładko. Takie tracki jak „Bed Peace”, „Stay Ready” z Kendrickiem Lamarem na featuringu czy „The Worst” działają zdecydowanie odprężająco i kojąco. Dlatego zalecam słuchanie Sail Out oraz polecam wypatrywanie debiutanckiego albumu Souled Out, który może być naprawdę zajebisty.

6.5

***

Lim Kim – Goodbye 20
2013, Mystic89

Ponoć już w 2014 roku ma ukazać się najnowszy album The Bird And The Bee. Oby, bo ciężko znaleźć kogoś, kto zbliżałby się do stylu i songwritingu prezentowanego przez Grega Kurstina i Inarę George. Niespodziewanie na horyzoncie pojawia się młodziutka Lim Kim, brzmiąca jak orientalna wersja tego świetnego duetu. Nie wierzycie? Odpalcie „All Right” – przecież brzmi jak missing track z The Bird And The Bee. Ale podobieństwa nie kończą się na zbliżonym wokalu czy instrumentarium. Koreanka częstuje nas harmoniami, o które ciężko w mainstreamowym popie (quasi-g-funkowy „Voice” to całkiem niezła jazda). Ale żeby nie było – porywające refreny też goszczą na tym niepozornym debiucie (przebojowy „Goodbye 20” zabija chorusem, a „Number 1” czy „Colorring” też przygwożdżają). A oprócz tego mamy łyk bossa-novy w postaci „Drunken Shrimp” oraz „Truth Never Matters” czy jazzującą balladkę „Rain”. Resztę sprawdźcie sami, bo naprawdę na Goodbye 20 jest co sprawdzać.

7.5

***

Teengirl Fantasy – Nun EP
2013, This Is Music

Ależ ci goście się rozkręcili. W zeszłym roku wysmażyli świetny longplay Tracer, a w tym roku podrzucili króciutką epkę, potwierdzającą aspiracje i potencjał. Nun to zdecydowanie godna uwagi rzecz, kontynuująca rozkoszne przechadzanie się Logana Takahashi i Nicka Weissa po krętych ścieżkach modernistycznego popu owianego elektroniką. Nawet nie zaczynam opisywania zawartości płytki, bo po prostu musiałbym skapitulować gdzieś na wysokości drugiego indeksu. Tu dzieje się tak wiele, że chyba splot UK Garage’u z post-rave’owymi ciągotami w stylu Lone w tytułowym wydaje się najbardziej normalny. A poza tym znajdziecie ambientowe wstawki, drumowe petle czy sample rodem z kosmosu. Przyjemnie słucha się tego typu wydawnictw – wymiatających, ale choć trwających zaledwie chwilę. Zobaczymy czym uraczy nas Teengirl Fantasy w 2014. Oby równie mocnym materiałem.

7

***

Tomasz Skowyra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.