czwartek, 23 stycznia 2014

Recenzja: Stephen Malkmus and the Jicks - Wig Out at Jagbags




WYTWÓRNIA: Matador
WYDANE: 7 stycznia 2014

Legendarny wokalista legendarnego zespołu nagrał ze swoim mniej legendarnym i nie do końca docenianym projektem kolejny solidny album.

Może nie w Stanach i nie w Wielkiej Brytanii, ale w Polsce Stephen Malkmus chyba zawsze będzie kojarzył się bardziej z Pavement niż z The Jicks. A to błąd, bo jakkolwiek Pavement na zawsze zagłębili się w sercach indierockowych fanów, tak projekt Stephen Malkmus & the Jicks już od co najmniej kilku lat powinni żyć w przekonaniu, że Pavement is over, a obecnie nastał czas jego nowego projektu. Projektu dobrego, ciekawego i jednocześnie zabawnego, bo Stephen niejednokrotnie puszczał oczko w stronę fanów, gdy w ironiczny i pełen humoru sposób opisywał otaczającą nas rzeczywistość.

Krótki skrót telegraficzny dla tych, którzy lubili Pavement i nie pofatygowali się nigdy poznać the Jicks, bądź też tych, którzy znali Pavement, ale nigdy nie zagłębiali się w inne projekty byłych członków zespołu. Pierwsza płyta została wydana w 2001 roku, a ukazała się pod jakże ładnym i przystępnym, a na pewno bardzo wymownym tytułem Stephen Malkmus. Potem wyszły jeszcze trzy albumy, nastał rok 2011 i formacja udostępniła Mirror Trafic, bodaj najlepsze wydawnictwo w swojej historii. W 2012 roku odwiedzili katowicki OFF Festival, co dużej części festiwalowiczów nie zachwyciło, bo słabe, bo nie Pavement, bo coś tam, coś tam. No nic to. Wróćmy do realiów. Stephen Malkmus & the Jicks przygotowali nową płytę i jedno jest pewne - to dobry album.

Dobry i nagrany na ogromnym, żeby nie powiedzieć: za dużym - luzie. Muzycy nigdzie się nie śpieszą, niczego nie muszą udowadniać, a jednocześnie potwierdzają, że znają patent na komponowanie chwytliwych melodii. Bo spójrzmy chociażby na singlowe "Lariat", które już samym teledyskiem mogło zawładnąć sercami słuchaczy łamane na widzów. Jeśli osoby występujące w klipie to znajomi Stephena, to koszt teledysku kręcił się tylko wokół opłaty za prąd. A sam kawałek? Bardzo melodyjna indierockowa ballada z chwytliwą gitarą w tle, urokliwymi partiami pianina i charakterystycznym dla niego tekstowo-wokalnym poczuciem humoru. Zaśpiewane, a raczej zarymowane "We lived on Tennyson/ and venison/ and the Grateful Dead", gdzie Stephen niemal łamie język przy końcówkach poszczególnych słów, wywoła na twarzy uśmiech i jednocześnie popiera twierdzenie, że im Malkmus starszy, tym lepszy. Bo mimo upływu lat ex-frontman Pavement nadal jest w świetnej formie wokalno-tekstowej. A że jest to również utwór bardzo sentymentalny, niech świadczy "We grew up listening to the music from the best decade ever", gdzie  ma na myśli czasy wcześnej miłości do Mudhoney czy Sun City Girls.  

Do highlightów Wig Out at Jagbags można by spokojnie zaliczyć z dwie trzecie albumu. Już otwierający całość "Planetary Motion" potwierdza, jak solidne melodie potrafią stworzyć the Jicks - tu nawiązanie do starych nagrań Spoon, tam marszowy rytm, który nadaje utworowi rytmu. Zza winkla wyglądają jeszcze rwane riffy gitary i kapitalne popowe rozwinięcie w refrenie. Kawałek zagrany na ogromnym luzie, a gitarowe solówki nie są same dla siebie, a naprawdę budują całość kompozycji.

W całości kupuję "Houston Hades", ślamazarną balladę z totalnie zblazowanym wokalem i bardziej dynamicznym i wykrzyczanym refrenem. Nie bez znaczenia jest też niemal komiczna modulacja głosu Malkmusa, która sama w sobie nadaje kawałkowi luzackiego wydźwięku.
O wieku członków zespołu przypomina "J Smoov". Tatusiowa ballada (jeśli wierzyć co niektórym informacjom, dęciaki zostały zagrane przez kilku berlińskich ojców, których frontman poznał dzięki Franicisowi Healy'emu) to bodaj najładniejszy utwór na całym Wig Out. Al Green może bić brawo, Yo La Tengo mogą przybijać piątki, a Tindersticks poważnie zastanawiać się nad zaproszeniem do studia znajomych Healy'ego. "Rumble at the Rainbo" to klasyka indierocka, typowe Pavement łamane na Sebadoh i jednocześnie prztyczek w nos starym rockowym składom, które decydują się na spektakularne powroty i dalsze nagrywanie płyt. Jasne, można domniemywać, że to może też dotyczyć samego Pavement, ale biorąc pod uwagę, że powrót trwał krótki czas i ograniczył się raptem do zagrania kilku(nastu) koncertów, w tym w Gdyni na Openerze, czterdziestosiedmiolatek raczej miał na myśli ostatnie wyczyny Pixies i innych reaktywowanych dinozaurów pokroju Smashing Pumpkins. A o co chodzi? O jak zwykle celny tekst: Come and join us in this punk rock tomb / Come slam dancin’ with some ancient dudes… no new material just cowboy boots.
No, jest jeszcze bardzo mocny "Chartjunk" czy kolejny singiel "Cinnamon and Lesbians" okraszony języko-łamaczami-rymami bez ładu i składu. I tak, jak większość utworu ciągnie się i ciągnie ślamazarnie, jakby żyła własnym życiem, tak po wykrzyczanym "hej" Malkmus i the Jicks ożywają i dają się ponieść rockandrollowej energii.

A co do tego Berlina, to warto wiedzieć, że na czas nagrywania Wig Out Stephen postanowił przeprowadzić się z Portland właśnie do Niemiec, a wokalista Travis był jego sąsiadem.

Wig Out at Jagbags to płyta nagrana przez kolejnego muzycznego weterana. Artystę, który od kilkunastu lat tkwi zanurzony w okresie, w którym zbierał największe laury. Późne lata osiemdziesiąte i wczesne dziewięćdziesiąte są aż nazbyt widoczne na szóstym albumie Stephen Malkmus and the Jicks. ALE ALE. Czy to źle?

No...nie. Bo raz, że nadal mamy modę na tego rodzaju melodie, a dwa, że powielanie (nie w całości, ale jednak) schematów wypracowanych przez Pavement wcale złym zabiegiem nie jest. Te melodie znamy wszyscy. Te kawałki towarzyszą nam od bardzo dawna - jako wspomnienia dzieciństwa, jako muzyczne wyrywki z filmów. Jako coś naturalnego. Więc nie ma się co dziwić, że gdy słyszy się dobry koledżowy rock, serce po prostu staje z radości. A płyta? Dobra, równa i ciekawa. Z wszystkimi charakterystycznymi dla Stephena Malkmusa elementami. I co ważne, czterdzieści siedem lat na karku, a tu druga młodość przeżywana.

7.5

***

Piotr Strzemieczny


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.