czwartek, 19 września 2013

Gigowa polecajka: Emika, Basen




Polecamy koncert Emiki w Basenie.


Wbrew okładce tegorocznego albumu DVA (taka z solidną dawką purpury i zarazem nie Kixnare) Emika to nie siostra Kasi Nosowskiej i jeśli tylko wpadniecie w ten weekend do Basenu, zobaczycie w jej wykonaniu prawdziwie kobiece granie.

Dla nadużywających słowa „eklektyzm” istnieją podobno osobne kotły w piekle, lecz trudno, zaryzykuję je dla Emiki  – kocioł tej Angielki o czeskich korzeniach to dubstep w odmianie damskiej/niegroźne eksperymenty z klasyką/ambient (tu redaktor W. polemizowałby…)/trip hop – głównie w manierach wokalnych. Ot i całe piękno elektroniki.

Zresztą wyjątkowo ciekawą lekturą okazuje się portfolio artystki, rozdział inspiracje: Mahler, główny motyw z Doktora Who – te akurat w kontekście jej debiutu nazwanego zwyczajnie Emika. Nie jest tajemnicą, że debiut ów miała ta pani lepszy (w sensie: świeższy, ciekawszy, zwyczajnie fajniejszy, nawet vox populi liczone wejściami na jutjubie się zgadza) aniżeli tegoroczna DVA, ale po pierwsze takie smaki jak „Double Edge” i tak pójdą – tudzież wymusi się je na bisach, a po drugie płyty mniej udatne wypadają często lepiej na żywo niż te cacka studyjne... kto wie, a nuż artyści bardziej się do nich przykładają. W tym wypadku mamy podwójnie na co liczyć: Emika dzień później wystąpi na Sacrum Profanum z interpretacjami Lutosławskiego, a więc może czuje do nas trochę mięty i ujścia tych ambicji można oczekiwać także podczas stołecznego występu. A jak się poszczęści, zapomni zagrać ten koszmar każdego melomana, jakim prędzej czy później stają się covery „Wicked Game”.

Mówią, że Emika to pierwsza dama dubstepu. Według znanego porzekadła damy dzielą się na damy, trochę damy i nie damy: liczymy że ta trochę da.

Jacek Wiaderny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.