wtorek, 16 kwietnia 2013

Relacja: Inc. w Basenie, 12.04.2013


Relacja z piątkowego koncertu Inc. Bracia Aged wystąpili w warszawskim Basenie, a na gigu był i go opisał Tomek Skowyra.

Na ten występ czekało naprawdę wielu. W końcu nieczęsto nasz kraj odwiedzają zespoły pokroju Inc. (chodzi mi o popularność), w dodatku zaraz po wydaniu debiutanckiego longplaya. A trzeba zaznaczyć, że no world to album znakomity. Dlatego piątkowy gig w warszawskim Basenie zapowiadał się tak ekscytująco.


Ale zanim usłyszeliśmy pierwsze takty amerykańskiego duetu, publikę rozgrzewał polski duet Hau_Mikael. Cały występ trochę się opóźnił, ale nie przeszkodziło to zespołowi w zagraniu naprawdę miłych i sympatycznych kawałków. Publika bawiła się dobrze i o to właśnie chodziło. Duet zakończył swój koncert bardzo fajnym „Thankful (All I Gotta Say)” brzmiącym jak post-dubstepowy cover „Touch The Sky” Kanye Westa. Po tym numerze panowie zeszli ze sceny i zostało już tylko oczekiwanie na danie główne.

Co najbardziej zaskoczyło, to fakt, że danie główne zostało przyrządzone według trochę innego przepisu. Ale o tym za chwilę, bo na wstępie trzeba się rozprawić z pewnymi technicznymi mankamentami. Chodzi o niezbyt dobre nagłośnienie, chwilami wokal był bardzo słabo słyszalny, a momentami wręcz niesłyszalny. Z klawiszami było podobnie, nawet jeszcze gorzej niż z wokalem. Za to aż nadto głośno słyszalna była perka. No i tu przechodzimy do meritum sprawy. Każdy, kto spodziewał się na wskroś delikatnego i wymuskanego występu, chyba został nieźle zaskoczony. Bracia Aged zaprezentowali zestaw piosenek, w których tempo zmieniało się bardzo często. Od minimalistycznych fragmentów w wolnym tempie, gdzie tylko jeden akord wybrzmiewał przez dłuższą chwilę, aż do totalnie dynamicznych zrywów, eskalujących niemal do postaci jakiegoś organicznego drum’n’bassu. To musiało trochę zaskoczyć publikę zgromadzoną w Basenie.

Czy to źle? Nie, po prostu występ pokazał nieco inne oblicze Inc.. Nadal można było odczuć hipnotyczne wibracje znane z no world. Otwierający koncert „Desert Rose (War Prayer)” zabrzmiał równie wspaniale, jak na płycie. Aksamitny „The Place” został zagrany chyba jeszcze płynniej. Ale zdarzały się też bardzo długie jamy, w których cały show kradł perkusista. Wtedy czuło się, że jest się na jakimś rockowym koncercie, a nie na zespole z łatką „r’n’b”. To się mogło również podobać i owszem, takie porywy brzmiały bardzo dobrze, choć czasami aż prosiło się o subtelny aranż, na przykład w przypadku „5 Days”. 

Niemniej jednak występ Inc. należy zaliczyć do zdecydowanie udanych. Zagrali trochę inaczej, bardziej energetycznie i dynamiczniej niż można się było tego spodziewać, choć momentów spokojniejszych i łagodnych też było wiele (chociażby zagrany na bis „Careful”). Mimo technicznych problemów i trochę odmiennych oczekiwań, ogólne wrażenie jest zatem wyłącznie pozytywne. Miejmy nadzieję, że bracia Aged jeszcze kiedyś odwiedzą Polskę.

Tomasz Skowyra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.