czwartek, 27 grudnia 2012

Recenzja: Semantik punk - "abcdefghijklmnoprstuwxyz" (2012, Lado ABC/Narodowe Centrum Kultury)

Semantik punk z siłą rażenia wkracza na polską scenę. Debiutanckim albumem, prosto ze słonecznego Los Angeles, rozpychają się łokciami i pokazują, że z podsumowaniami rocznymi należy czekać do ostatniej chwili. Zwłaszcza, gdy nagrywa się taką płytę jak abcdefghijklmnoprstuwxyz.









O nowych nagraniach Ed Wood jak na razie cisza, więc Lado ABC k wzięło pod swoje skrzydła innych post-hardcore’owców. Oczywiście porównywanie obu formacji nie ma sensu, również ze względu na instrumentarium, a także – co jest ze sobą powiązane – większą rozpiętość brzmieniową, ale pewne elementy spójne jak najbardziej wyczuwalne są. Ale nie przedłużam zbędnymi ogólnikami.
O Semantik punk jeszcze głośno nie jest. W Internecie pojawiło się oczywiście wiele wzmianek o współpracy zespołu z legendarnym Rossem Robinsonem i nagrywkach w Los Angeles, co wzbudziło ciekawość zainteresowanych, a w 2010 roku pojawił się singiel „Y dopatrzenia” (jeszcze jako Moja Adrenalina), natomiast abcdefghijklmnoprstuwxyz – używając wyświechtanego zwrotu – ma szansę tę sytuację zmienić.

Płyta zawiera dziewięć kawałków, teoretycznie wszystko powinno trwać magiczne” 23:33:66”, natomiast jest to tylko żart, bo skąd to „66” na końcu, a i zamykające całość „Pstrokąty” wyciągają dwadzieścia siedem minut (nawet jeśli akcja kończy się na wysokości 3:45, a potem zespół leci na szumach i drone’ach). Co ważne – tak w kraju gra wiele kapel. Darcie japy, przestery, chaotyczne tempo, perkusja sobie, gitary sobie, a metronom został w domu. Tak na świecie gra wielu, ale Semantik punk to chyba nie przeszkadza, bo przygotowali płytę całkiem dobrą.

Głupio wyróżniać poszczególne kawałki, bo w sytuacji, gdy całość materiału jest równa i porządna, takie wypisywanie nie ma zbytnio sensu. Jasne, można wyróżnić tytułowy „abcdefghijklmnoprstuwxy” z metalową partią gitary i następujące po nim, uderzające wręcz w słuchacza „Ugięcie pa”, czyli hardcore’owa sieka spotykająca się w pewnym momencie z free-jazzowym kojarzącym się chociażby z dokonaniami The Kurws. W tle cały czas orbituje wykrzykiwana poezja tworząca jednocześnie nowe słowa w języku polskim. 

W abcdefghijklmnoprstuwxyz ciężko znaleźć słabe momenty. Może mniej zachwyca „Y dopatrzenia” czy „Zza a”, ale to i tak niewiele. Więcej tu pozytywów, noise’owego kotła i soczystych, piskliwych riffów oraz chaotycznej perkusji. „Każdy sobie” idealnie oddaje stan debiutanckiego albumu Semantik punk. 
Napisałem wyżej, że płyta wszystko zmieni, Semantik punk staną się popularni, a na ich gigi zaczną przychodzić setki osób. A gówno, nic nie zmieni, bo w Polsce nic się nie zmienia. Co nie zmienia faktu, że abcdefghijklmnoprstuwxyz to cholernie dobry album. Piekielnie.

7.5

Piotr Strzemieczny

3 komentarze:

  1. Zabawne, ja odniosłem wrażenie, że „Y dopatrzenia” i „Zza a” to najlepsze momenty tego albumu.

    Dawid

    OdpowiedzUsuń
  2. A niby dlaczego nie może być 66 SETNYCH sekundy "na końcu"? Zgadzam się w pełni z tezą z ostatniego akapitu, niestety... może gdyby wydali to jako następcę debiutu jakieś 6-7 lat temu, powalczyli o kontrakt na zachodzie np. w Relapse to coś by z tego było a tak - wyjdzie jak zwykle. Trudno, ja ich słuchać będę i na koncerty też przyjdę. Jak zwykle.
    Lehoo

    OdpowiedzUsuń
  3. "elementy spojne wyczuwalne z Ed Woodem", skojarzenia z The Kurws, nie ma jak to posadzic wszystko na ziemi zeby wszyscy wiedzieli o co chodzi, ale gowno, bzdury tu sie pisze LUUUUDZZZZIIEEEE

    OdpowiedzUsuń

Zostaw wiadomość.