Ch-Ch-Ching, czyli Paweł Trzciński, czyli osoba, którą można było posłuchać wcześniej chociażby w The Complainer, wydał niedawno swój debiutancki album. Dom, czyli zaledwie sześć utworów utrzymanych w stylistyce lo-fi, to pierwsze solowe oblicze Trzcińskiego. Jeżeli, drogi czytelniku, masz ochotę zagłębić
się w magiczny świat dźwięków, tej pozycji nie może zabraknąć w twojej domowej
kolekcji.
Ciężki,
wolny bit uzupełniony o synthpopowe brzmienie i psychodeliczny wokal, w który
często wkrada się fałszywa nuta, tworzą ciekawy efekt slow motion, który
bardziej niż na parkiecie, znajdzie uznanie w domowych pieleszach cichej
niedzieli, kiedy to każdy szybszy rytm powoduje zawroty głowy. „Home” to od
dzisiaj mój niedzielny hymn, którym będę oficjalnie żegnać weekendy.
Jak sam
Paweł w naszych „Czynnikach pierwszych” stwierdził – album narasta wokół
znaczenia słowa dom, jako nie tylko obiekt, ale i ludzie. Stąd bardzo emocjonalny
wydźwięk wszystkich utworów. „Eyes”
ciężko przedziera się przez wszystkie rejony mózgu, z jednej strony budząc
lekki niepokój, z drugiej zaś rozleniwia minimalizmem dźwięków. Utwór ten przywołuje
na myśl senne obrazy, które powodują, że przewracamy się z boku na bok, nie
mogąc się odnaleźć w wizualizowanej w mózgu historii. Mój ulubiony na płycie -
„Openup” - na chwilę powoduje przebudzenie z mrocznej, majaczącej
rzeczywistości. Przyjemnie bujający, połamany bit przyjmie się także w bardziej
stojąco – tupiącej pozycji odsłuchu.
Ciekawy
także jest „Fanfare”, gdzie syntezator oraz charakterystyczny bęben brzmią nieomal
ejtisowo. Zamykający krążek „Loveissdound” jest bardziej parkietowy. Charakteryzuje
się około house’owym brzmieniem, którego, jak i zresztą całej płyty, nie da się
jednoznacznie zaszufladkować. Ambientowe tło kontrastuje z szybszym, tanecznym
bitem.
Dom to hipnotyczna płyta, której nie
można pozostawić obojętnie po jednym przesłuchaniu. Przy każdym ponownym
odtworzeniu widać i czuć go coraz bardziej. Polecam szczególnie zimową porą,
kiedy mamy bardziej refleksyjne podejście do otaczającego nas świata.
7
Agnieszka
Strzemieczna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.