piątek, 21 grudnia 2012

Recenzja: Pomelo Taxi - "Pomelo Taxi" (2012, Music Is The Weapon)

Debiutancki album Pomelo Taxi, mimo że nie jest w całości tak niszczący, jak zapowiadający go singiel, to z pewnością kawałek dobrego garażu na bas, perkusję i wokale.








„What You Say”? Po chwili jakiegoś krótkofalowego gdakania rusza z kopyta maszyna w duchu legendarnego DFA1979, motyw „napieprzamy w zwrotkach, dopieprzamy w refrenach”, „drzemy japę w zwrotkach, przeraźliwe drzemy japę w refrenach” sprawdza się tam doskonale. Może niepotrzebnie po coldwave'owym bridge'u muzycy postanowili dołożyć do pieca randomową punkową młóckę, ale nie niszczy to pozytywnego wrażenia. „Empty and cold” to nośny bas i zimna fala wykastrowana z depresyjnych naleciałości, z buchającym energią refrenem, który można by było zakosić The Von Bondies w szczytowej formie. O „Muppets” i „Gents” już pisałem, nie będę się powtarzał, drugi z tych numerów jest jednym z lepszych, które ujrzały światło dzienne w tym roku w Polsce. Taka jest pierwsza połowa płyty, cholernie hiciarska, cholernie energetyczna, cholernie dobra. I zaczynają się schody, bo od „Take Me Back” zaczynają dziać się rzeczy dziwne. Utwór do pewnego momentu brzmi jak ścieżka dźwiękowa do horroru, a kiedy po odpaleniu przesterów męski głos krzyczy do nas „madafaka” brzmi to bardziej kabaretowo, niż rock'n'roll'owo. Może taka była intencja, nie zmienia to jednak faktu, że nie jest to specjalnie jarające. „Cherry Sun” trochę podkręca tempo, nie rozumiem tylko odpłynięcia w jakieś funkowe zboczenia po naprawdę niezłym, pustynnym początku. „We are” to dwie i pół minuty z punkowym wygrzewem zmelanżowanym z quasi-dyskotekowymi i jassującymi zagrywkami. Zamykający całość „Alice” jest bliski wczesnego Sonic Youth, ale niestety przy tak ograniczonym instrumentarium nie powala na łopatki aż tak mocno (mimo bardzo udanych wokali w duchu Kim Gordon).

Słuchając tych ośmiu utworów można odnieść wrażenie, że Pomelo Taxi jest trochę rozstrzelone pomiędzy łapiącym za łeb łojeniem, a podejściem bardziej eksperymentalnym. Ta druga szkoła przemawia do mnie o wiele mniej, co nie zmienia faktu, że trudno ten skład pomylić z jakimkolwiek innym z Polski. Zrobić taką młóckę na bazie dwóch wokali, basu i perkusji to nie lada sztuka. Warto mieć ich na uwadze!

6.5


Mateusz Romanoski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.