niedziela, 26 sierpnia 2012

Wywiad: "Kocham każdą sekundę na scenie" || Wilkinson ||

Wywiad ze wschodzącą gwiazdą muzyki drum and bass, Wilkinsonem.








Widziałem dziś twój występ. Świetnie się ciebie słuchało. Do tego miałeś do pomocy niesamowitego MC!

Tak! Z tym, że Bruno nawet nie miał mi pomagać. Poprosiłem go tylko, żeby mnie przedstawił, bo ja niestety nie miałem grać z żadnym MC. On wyszedł razem ze mną i tak został przez całą godzinę. Muszę mu za to bardzo podziękować. Nawijał przy wcześniejszym DJ-u i miał jeszcze siłę wspomagać mnie.

Byłeś na festiwalu Dour. Udało mi się zobaczyć twój występ. Tłumy były niesamowite.

Tak! Tam też nie miałem nikogo do pomocy, ale przez chwilę towarzyszył mi Quest One. Na początku myślałem: „cholera, będzie ciężko”. Ale tak zawsze jest na festiwalach. Tam musisz mieć MC. Żeby lepiej grało się na festiwalu, DJ-owi musi pomagać MC. Wtedy łatwiej jest nawiązać kontakt z publicznością. Tam też nie miałem MC, ale Quest One bardzo mi pomógł przez parę minut. Dour to w ogóle świetny festiwal. Ale tu jest genialnie. Audioriver to chyba mój najlepszy festiwal tego lata. Reakcje publiczności na twoje kawałki są niesamowite. Cały czas się bawią. Inni reagują na początku utworów, a potem tracisz z nimi kontakt na pewien czas. Tu tak nie było.

To prawda. Polscy fani są zawsze świetni na koncertach.

Świetnie mi się grało. Nigdy nie byłem wcześniej w Polsce, a jestem w jednej czwartej Polakiem! Mój dziadek stąd pochodzi. Bardzo się cieszę, że tu przyjechałem. Myślałem, że będzie zimno, a jest strasznie gorąco! Kiedy grałem, cały pływałem w pocie.

Do tego te owady!

Tak! Rozgniatałem je w czasie grania (śmiech).

Gdzie jedziesz dalej?
Jutro lecę do Zurychu. W zeszłym tygodniu byłem w Austrii.

Dużo podróżujesz.

Tak. Mimo że jestem debiutantem, mam do tego bardzo dużo szczęścia. Sporo gram i otrzymuję od wszystkich mnóstwo ciepła i pozytywnych reakcji. Wcześniej przecież byłem ogrodnikiem, czyściłem też kible za grosze.

Masz talent, który dobrze wykorzystałeś.

Tak, jestem za to bardzo wdzięczny. Kocham każdą sekundę na scenie. Szczególnie gdy przyjeżdżam w takie miejsca jak to. Takie noce umacniają mnie w przekonaniu, że pracujesz właśnie dla nich. Na początku myślałem, że zagram spokojny set, aby przygotować publiczność na następne występy. Ale było zupełnie inaczej.

Nagrałeś ostatnio dubstepowe kawałki. Zostaniesz przy takich klimatach?

Nie. Zawsze będę grał drum and bass. Na mojej płycie będą wolniejsze kawałki, ale jedynie dwa.

Ale nie typu „skrillexowych” produkcji?

Nie, bardziej spokojne klimaty. Wydaje mi się, że tego typu dźwięki już się powoli nudzą, ludzie odchodzą od nich. Poza tym taka muzyka jest bardziej popularna w Stanach niż u nas. Ja zawsze chciałem pozostać na określonym poziomie. Wolę klasyczne klimaty. Wydałem co prawda niedawno kawałek w stylu „Jump Up”. Niektórym się spodobał, niektórym nie. Ale nagrywając płytę nie mogę cały czas pozostawać w jednym klimacie.

Zmieniłeś label. Przeniosłeś się z Hospitality do Ram Records.

Niezupełnie. Tak naprawdę to był przypadek, bo w Hospital byłem jedynie przez krótką chwilę. Na większą skalę zacząłem wydawać dopiero dla Ram. Pomógł mi w tym Cyantific, który podesłał parę moich kawałków Andy'emu C. Bardzo mu się spodobały moje produkcje i zaprosił mnie do współpracy. Później się dowiedziałem, że Tony Coleman (szef Hospital Records - przyp. red.) nawet nie słuchał moich rzeczy, co mnie bardzo zdziwiło. Uwielbiam Ram. Uwielbiam wszystko co wydają. Dają swoim artystom wolną rękę i utrzymują świetną atmosferę. Andy C jest świetnym szefem, a do tego dobrym przyjacielem. Byliśmy ostatnio w Las Vegas. Po prostu dla zabawy, nie w interesach. On naprawdę kocha drum and bass. Mam wielkie szczęście, że z nim współpracuję. Jest przecież jednym z ojców tego gatunku. Podpisanie kontraktu z Ram było prawdziwym spełnieniem marzeń.

Co dalej?

Na razie nagrywam album. Co będzie dalej, to się okaże. Korzystam z tego, co mam. Nie myję już toalet, nie jeżdżę codziennie pociągiem do pracy. W ciągu tygodnia robię muzykę, eksperymentuję, a w weekendy gram. Mam piękną dziewczynę, dalej mieszkam z rodzicami (śmiech). Kocham życie i naprawdę jestem za wszystko niezmiernie wdzięczny.

*wywiad przeprowadzono podczas festiwalu Audioriver

Rozmawiał Wojtek Irzyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.