niedziela, 8 lipca 2012

Recenzja: Kapela ze Wsi Warszawa – "NORD" (2012, Karrot Kommando)

Muzyczni archeolodzy z mazowieckiego znowu czarują.







W Polsce z szamanką zetknąć można się na dwa sposoby – wykonać telefon pod jeden z numerów wyświetlanych na kilku kanałach telewizyjnych po północy lub kupić nową płytę Kapeli ze Wsi Warszawa. Bądź co bądź kompakt jest droższy niż 4,92 z VAT za minutę połączenia i nie nazywa się Sybilla, jednak to właśnie ten sposób polecałbym wszystkim zainteresowanym.
Obchodząca piętnastolecie swojej działalności Kapela to spełnienie amerykańskiego snu  – stawiający na wielobarwny folk zespół startował z wiejskich parkietów i szybko wylądował na światowych salonach jako Warsaw Village Band. Koncertujący bez wytchnienia zarówno w Malezji, jak i w podwarszawskich szkołach podstawowych (widziałem niegdyś na własne oczy).
Wydany właśnie przez Karrot Kommando NORD to owoc przetasowań w składzie (odeszła Maja Kleszcz i Wojtek Krzak będący twórcami sukcesu poprzedniego albumu Infinity), współpracy z legendarnym szwedzkim zespołem Hedningarna oraz gościnnego udziału obiecanej szamanki z Kanady (można usłyszeć ją w utworze „Bendzie wojna”). Za pomocą tak niebanalnych instrumentów jak baraban, flugelhorn czy mandora otrzymujemy sześćdziesiąt dwie minuty niezapomnianej wędrówki pod strzechy i między fiordy. Żywy duch tchnięty przez członków Kapeli w swe wykopaliska muzyczne daje o sobie znać w takich kawałkach jak „Hola byśki hola” czy singlowym „Ej ty gburski synie”, i choć nie brak na tej płycie energicznych melodii, przeważają surowe, organiczne dźwięki, które wraz z przeciągłymi partiami wokalnymi miejscami dają niemal hipnotyzujący efekt na pograniczu snu i jawy.
Choć bez wątpienia nie jest to milowy krok w działalności zespołu, ze względu na atrakcyjną, a zarazem niezbyt odległą egzotykę w postaci północnych rytmów NORD ma szanse przyciągnąć również tych, którym dotychczasowa działalność Kapeli w obrębie typowo polskiego folku nie przypadła do gustu. Warto spróbować.
Podsumowując, jeśli przylecieliby do nas Słowianie z przeszłości, zamiast zwyczajowego chórku górali na lotnisku witałaby ich Kapela ze Wsi Warszawa.
7/10

Jacek Wiaderny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.