piątek, 27 lipca 2012

Recenzja: Gówno - "Czarne Rodeo" (2012, Qulturap)


Gówno powraca. Co prawda już nie z taką fajną nazwą płyty, jak przy debiucie, ale Czarne Rodeo daje radę. Muzycznie i, co najważniejsze w przypadku tego zespołu, tekstowo.









Jeśli ktokolwiek spodziewał się zmian w stosunku do To nie jest kurwa Pink Floyd, będzie zawiedziony. Co prawda pierwotna wersja „Spowiedzi umarłego” stanowiła ukłon w stronę elektroniki, jednak w finalnej wersji Czarne Rodeo zostało utrzymane w tradycyjnej dla Gówna formule – czystym punku wypełnionym trafną liryką, idealnie opisującą otaczającą nas rzeczywistość. Teksty Maćka Salamona wypunktowują wady i ułomności społeczeństwa. Gówno porusza przecież takie tematy jak polityka („Zwierzęta”, „Cztery dolary”, „Kwiecień”), ważne wydarzenia społeczne („To nie ten”), wojna (Nic nie ma nie) czy ludzkie otępienie spowodowane mass-mediami („Myślenie jak z serialu”). W „Ja Cię nie lubię” zespół, w bardzo delikatny sposób, wchodzi w kontakty interpersonalne.

Liryka liryką, ale Gówno to też mocna i dobra muzyka. Gdańska formacja nie boi się tego najprostszego stylu grania – dostosowując się do języka Gówna – napierdalania. Jest szybko, głośno, mocno. No i punkowo. Zespół stawia na prostotę; Czarne Rodeo nie prezentuje innowacyjnych kompozycji, wymyślnych aranżacji czy patetycznych wokaliz. Miało być kakofonicznie i garażowo, tak też jest i ostatecznie wychodzi kawał zajebistego punk-rocka. 

Bo jak mogłoby być inaczej?

7.5/10

Piotr Strzemieczny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.