Gówno powraca. Co prawda już nie z taką fajną nazwą płyty,
jak przy debiucie, ale Czarne Rodeo daje
radę. Muzycznie i, co najważniejsze w przypadku tego zespołu, tekstowo.
Jeśli ktokolwiek spodziewał się zmian w stosunku do To nie jest kurwa Pink Floyd, będzie
zawiedziony. Co prawda pierwotna wersja „Spowiedzi umarłego” stanowiła ukłon w
stronę elektroniki, jednak w finalnej wersji Czarne Rodeo zostało utrzymane w tradycyjnej dla Gówna formule –
czystym punku wypełnionym trafną liryką, idealnie opisującą otaczającą nas
rzeczywistość. Teksty Maćka Salamona wypunktowują wady i ułomności
społeczeństwa. Gówno porusza przecież takie tematy jak polityka („Zwierzęta”, „Cztery
dolary”, „Kwiecień”), ważne wydarzenia społeczne („To nie ten”), wojna (Nic nie
ma nie) czy ludzkie otępienie spowodowane mass-mediami („Myślenie jak z
serialu”). W „Ja Cię nie lubię” zespół, w bardzo delikatny sposób, wchodzi w kontakty
interpersonalne.
Liryka liryką, ale Gówno to też mocna i dobra muzyka.
Gdańska formacja nie boi się tego najprostszego stylu grania – dostosowując się
do języka Gówna – napierdalania. Jest szybko, głośno, mocno. No i punkowo. Zespół
stawia na prostotę; Czarne Rodeo nie
prezentuje innowacyjnych kompozycji, wymyślnych aranżacji czy patetycznych
wokaliz. Miało być kakofonicznie i garażowo, tak też jest i ostatecznie
wychodzi kawał zajebistego punk-rocka.
Bo jak mogłoby być inaczej?
7.5/10
Piotr Strzemieczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.