O Enchanted Hunters głośno zrobiło się jakiś czas temu i głośno zrobiło się bardzo szybko. Nie ukrywajmy, takiego folku w Polsce nie robi się za bardzo. Bo gdy większości formacji bliżej (niby) do Animal Collective, Sama Amidona, Mount Eerie czy Justina Vernona, gdańskie trio próbuje wbić się gdzieś w te neo-awangardowe folki zarówno z USA, jak i skandynawskich rejonów, bardziej kojarzonych z Joanną Newsom, Phaedrą czy siostrami-bliźniaczkami Jófríður i Ásthildur z Pascal Pinon.
Na górze napisałem, że Peoria jest w miarę wyrównana i jest w
tym wiele prawdy. Nagrania Enchanted Hunters można podzielić na dwa typy: te,
które już przy pierwszym odsłuchu kradną serca, a także te, które równie dobrze
mogą lecieć, a na które nie zwróci się większej uwagi. I to jest właśnie
największa wada albumu. Bo z jednej strony trójmiejska formacja przygotowała
takie perełki jak „Ladybug”, „Fountains”, „Twin” czy „Holy Virgin”, a z drugiej
zupełnie nijakie kawałki, które zlewają się w jedną, bardzo neutralną bryłę.
Siła tych czterech wymienionych utworów jest jednak tak duża, że Peorii chce się słuchać. I robi się to z
przyjemnością. Nawet jeśli na tych kilka innych pozycji słuchacz wyłącza swoje
myślenie.
Enchanted Hunters mają jednak coś, czego
nie posiadają inni rodzimi folk-artyści – szerokie instrumentarium, którego
użyto raczej w bardzo purystyczny sposób. W tych utworach słychać gitarę tylko
w najpotrzebniejszych momentach, flet pobrzmiewa wyłącznie wtedy, gdy powinien,
a skrzypce potrafią przyprawić o drżenie serca. I te przepiękne, eteryczne
wokale Gosi Penkalli i Magdy Gajdzicy – wkręcają i chodzą po głowie jeszcze
długo, długo po wyłączeniu płyty.
Peorii słuchałem i jadąc
do pracy w upalny dzień, i siedząc w pracy, i będąc w domu i jeszcze gdzieś tam
indziej. I ta płyta komponuje się z czynnościami typowo „życiowymi”. Te „ważniejsze”
utwory, jak „Ladybug” czy „Fountains” – wiadomo – współgrają przy większości sytuacji, z kontemplowaniem na czele. A reszta? Cóż, są. I zapewne każdy
znajdzie w nich coś dla siebie. Wystarczy tylko posłuchać płyty i wybrać sobie
utwory, w których chce się zauroczyć.
6.5/10
Piotr
Strzemieczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw wiadomość.