czwartek, 22 marca 2012

The Asteroids Galaxy Tour - "Out of Frequency" (2012/ B.A.R. MUSIC)


The Asteroids Galaxy Tour wracają z nowym wydawnictwem.









Jeżeli nic wam nie mówi nazwa tego zespołu, wystarczy, że przypomnicie sobie reklamę pewnego piwa, które nota bene firmuje swoim logo największy festiwal w Polsce. Na owej reklamie wesoło hasała urocza, drobna pani, z bujną blond czupryną i słodkim głosikiem - wyśpiewując mocno zapadającą w głowę melodię.

The Asteroids Galaxy Tour jest dość młodym, duńskim zespołem – istnieje od 2007r, ale mimo to udało mu się pozyskać w Polsce całkiem sporą rzeszę fanów. Efektem było  między innymi pojawienie się w 2011r na Openerze. Out of Frequency to ich drugi album, a to, co na nim znajdziemy, raczej ciężko jednoznacznie zaszufladkować – jest to pop, ale obecność żywych instrumentów nadaje mu mocno funkowe brzmienie.

Out of Frequency to bardzo dynamiczna płyta. Mimo charakterystycznego, instrumentalnego stylu, album jest różnorodny, ale za razem i spójny. Może się wydawać, że to sobie trochę zaprzecza, jednak od początku do końca krążek ten stanowi integralną całość. Zaczyna się od instrumentalnego intro „Gold Rush Pt.1”, płynnie przechodzącego w drugi utwór – „Dollars In The Night”. To jeden z bardziej spokojnych kawałków na tym albumie, jednak zawsze gdy go słyszę, nie potrafię przestać poruszać rytmicznie głową. Zaraz po nim pojawia się nawiązanie do intro – „Gold Rush Pt.2” – również instrumentalne, stanowiące zapowiedź tego, co za chwilę nastąpi. A będą to dwa moje ulubieńce z tej płyty – „Major” i „Heart Attack”. Ten pierwszy trochę spokojniejszy, przyjemnie funkowy, drugi zaś - jak sam tytuł mówi – trochę żywszej natury, idealnie pasujący do radosnych imprezowych pląsów, zwłaszcza w plenerze. Dla utrzymania równowagi kolejne utwory – tytułowy „Out Of Frequency” oraz „Cloak and Dagger” zwalniają obroty.
Po krótkim przerywniku instrumentalnym „Arrival Of The Empress”, pojawia się jeden z lepszych utworów albumu – „Theme From 45 Eugenia”. Wokalistka – Mette Lindberg, pokazuje nam swoje drugie oblicze – nie brzmi już tak słodko, ale bardziej kobieco i seksownie, a muzyka jej towarzysząca jest cięższa i bardziej masywna. Jednak wrażenie to długo nie trwa, bo w kolejnej piosence, ,„Mafia”, znów mamy słodką dziewczynkę, która buja się w rytm muzyki, a my razem z nią.

Out of Frequency przypomina trochę sinusoidę – raz słodko, lekko i przyjemnie, raz ciężej, wolniej i, powiedzmy, poważniej. Dlatego po „Mafii” jest znów mocniej w „Ghost In My Head”, a potem lżej i weselej w „Suburbian Space Invader” i „Fantasy Friend Forever”. Krążek zamyka „When It Come to Us”, z delikatnie połamanym beatem i grającymi „drugie skrzypce” klawiszami.

Out of Frequency jest przyjemną dla ucha płytą, która idealnie wpasowuje się w rozkwitającą za oknem wiosnę. Ten krążek to świetne aranżacje muzyczne, gdzie ważną rolę odgrywa solidna perkusja oraz sekcja dęta, a także boski głos wokalistki, będący niczym miód dla naszych uszu. Chociaż jeszcze jest za wcześnie, to fajnie byłoby pobujać się przy dźwiękach The Asteroids  Galaxy Tour na jakimś grillu, ale na to musimy jeszcze trochę poczekać.

7/10

Agnieszka Strzemieczna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.