sobota, 10 grudnia 2011

Ringo Deathstarr - "Shadow EP" (2011, Club AC30)

Ringo Deathstarr poszukuje nowych środków wyrazu. Z jakim skutkiem?







Nowa EP-ka Ringo Deathstarr może wywoływać mieszane odczucia. Każdy z czterech utworów związany jest z nieco odmienną stylistyką i barwami. Brzmi to tak, jakby ekipa z Teksasu rozpoczęła poszukiwania swojej nowej tożsamości. Oczywiście o totalnej rewolucji nie ma mowy. Cały czas wszystko obraca się w wokół ścisłych nawiązań do kanonicznego Loveless.

Najbardziej interesujący pod względem szukania nowego brzmienia wydaje się być utwór pierwszy. „Shadow”  zaczyna się obiecująco. Niestety po kilku sekundach wchodzi koszmarna wokalna wstawka, wokół której kręci się potem cały kawałek. Męskie chropowate pokrzykiwania ewokujące skojarzenia z tandetnym nu-metalem pasują do delikatnego shoegaze’u jak pięść do nosa. Ten eksperyment się zdecydowanie nie udał. Pacjent zmarł.

Nieco lepiej prezentuje się utwór drugi. Jeśli trzymamy się porównań z My Bloody Valentine, „New Way” nawiązuje do bardziej noise’owego oblicza MBV z czasów EP-ek poprzedzających Loveless. Jest to krótki (bardzo krótki) hałaśliwy motyw z szaloną końcówką. Trochę jednak za mało.

Kolejny kawałek „Prisms” to zdecydowanie mój faworyt. W tym utworze panuje oniryczny nastrój, a wszystko spowija gęsta ambientowa mgła. Tak brzmi subtelność. Główną oś kompozycji stanowi delikatna linia wokalna (swoją drogą bardzo, bardzo podobna do pewnego utworu OOIOO). Jedyny naprawdę dobry kawałek z tej EP-ki. Gdybym miał oceniać tylko ten track, byłyby to okolice 7.5.

Ostatni regularny utwór na płycie to cukierkowe „Just You”. Tutaj Ringo Deathstarr puszczają oko w stronę The Jesus and Mary Chain (brzmienie perkusji w szczególności!). Słodka, naiwna piosenka przykryta jest warstwą rozmytych przesterów. Chwytliwe ale płytkie.

Do czterech premierowych utworów zostały dołączone trzy remiksy tytułowego kawałka. Pierwszy z nich eksponuje wszystko to, co najgorsze w „Shadow”, dodając do tego industrialowy bit. Drugi przekształca „Shadow” w długi transowy motyw, podoba mi się. Ostatni remiks jest raczej mdły i nie wnosi nic istotnego do tytułowej kompozycji.

Nowa EP-ka Ringo Deathstarr raczej rozczarowuje. Poza jednym naprawdę dobrym utworem, nie ma tu nic specjalnie interesującego.

4.5/10

Jakub Lemiszewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.