niedziela, 25 grudnia 2011

Jónsi – "We Bought a Zoo" (2011, Columbia)

Pierwszym skojarzeniem z Islandią nie jest wcale śnieg, mróz czy piękne skandynawskie krajobrazy. Jest nim zdecydowanie muzyka, a na myśl od razu przychodzi już legendarny zespół Sigur Ros. Można ich chwalić i zachwycać się nad nimi bez końca, ale największym ojcem sukcesu tej grupy jest i zawsze będzie wokalista oraz lider Jon Þór Birgisson, szerzej znany jako Jónsi. Na dorobek jego matczynego składu składa się sześć studyjnych albumów, zaś on sam wydał na razie tylko jeden Go Do oraz jeden w kolaboracji ze swoim życiowym partnerem Alexem, Riceboy Sleeps.




Teraz Jónsi powraca z soundtrackiem do filmu „We Bought A Zoo” w reżyserii Camerona Crowe`a. Sam film to idealna pozycja na Święta, utrzymany w konwencji komediodramatu. W Stanach Zjednoczonych robi furorę, a na polskie ekrany trafi dopiero w nadchodzącym roku, a dokładniej 3 marca. W filmie występuje plejada oscarowych gwiazd tj Matt Damon czy chociażby Scarlett Johansson, a do nagrania muzycznej oprawy został poproszony właśnie Islandzki Bóg – jak mawiają o Jónsim na Północy.


Na krążku znajduje się kilka jego starych hitów, jak „Boy Lilikoi”, „Go Do”, Sinking Friendships” z solowego
Go Do oraz jeden nagrywany pod szyldem Sigur Ros, czyli genialne „Hoppipola”, które chyba jest jedną z najlepszych piosenek, jaką wypuściła na światło dzienne ta grupa. Pozostałe 11 utworów to zupełnie nowe kompozycje stworzone i nagrane specjalnie pod tą amerykańską produkcję filmową. Dalej mamy do czynienia z charakterystycznymi dla Jónsiego brzmieniami - falsetowy głos, przebijający się przez gitarowe partie, grane przy pomocy smyczka wiolonczelowego i zastosowaniu efektu distortion. Większość pozycji na soundtracku to melancholijne, smutne ballady, mające na celu wprowadzenie słuchacza w stan błogiego uśpienia i głębokich refleksji („Aevin Endar”, „Sniresndar” „14 First Day”). Nie znajdziemy żadnych skocznych, melodyjnych i wesołych kawałków, może z wyjątkiem zamykającego album „Gathering Stories”. Pozostałe kompozycje to czysto instrumentalne twory, na które składają się fortepianowe dźwięki w towarzystwie zawsze niezawodnej gitary i jednego z jego ulubionych efektów rewerberacji („Sun”, „Humming”, „Whole Made of Pieces”). Warto też zaznaczyć, że tytułowy numer „We Bought a Zoo” został nominowany przez Akademię Filmową do nagrody Oscara w kategorii najlepszej piosenki filmowej i ma duże szanse aby wygrać.

Poprzednie produkcje Sigur Ros i samego Jónsiego wyniosły artystów na piedestał post-rockowego, eksperymentalnego grania. A tym albumem udowadnia, że długo nie odda nikomu miejsca i na razie może śmiało spoglądać z góry na poczynania jego kolegów po fachu. Po obejrzeniu filmu, który mocno polecam, zastanawiam się czy to faktycznie ta ścieżka dźwiękowa jest nagrana pod film czy jednak na odwrót - ten obraz został stworzony specjalnie, aby dać rozwinąć skrzydła Jonowi Birgissonowi i pozwolić mu odlecieć bardzo daleko.


8,5/10

Kacper Ponichtera

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw wiadomość.